Kibice najbardziej czekali na pojedynki dwóch byłych mistrzów świata wagi junior ciężkiej: Krzysztofa Włodarczyka i Krzysztofa Głowackiego. Pierwszy mierzył się z Adamem Gadajewem, drugi z Siergiejem Radczenką.
Obaj zwyciężyli, ale w zupełnie innych okolicznościach. Walka „Diablo” trwała bowiem dwie rundy. W każdej z nich przeważał nasz Polak, a w dodatku po drugim starciu Rosjanin z niemieckim paszportem zgłosił uraz lewego barku i sędzia ogłosił triumf naszego zawodnika.
„Główka” z kolei długo męczył się z Ukraińcem i w pewnym momencie nawet leżał na deskach, ale szybko się pozbierał i za chwilę to jego przeciwnik mógł być liczony. Ostatecznie o wszystkim zadecydowali sędziowie punktowi, którzy przyznali wygraną Polakowi stosunkiem 77-74.
Nim jednak doszło do tych walk, odbyły się cztery inne, które przebiegły błyskawicznie i zakończyły się przed czasem. Dość powiedzieć, iż najdłużej bili się Łukasz Różański z Andrasem Csomorem, a i tak Węgier dotrwał zaledwie do drugiej rundy.
Wcześniej Fiodor Czerkaszyn znokautował Artema Karasewa, Przemysław Zyśk odprawił Kevina Ongenaea, najszybciej z wszystkich natomiast Paweł Stępień rozprawił się z Bensonem Mwakyembe.