- Mefedron nie jest substancją dobrze znaną medycynie. A o każdej kolejnej odmianie wiemy coraz mniej - mówi dr Marek Wiśniewski z Pomorskiego Centrum Toksykologii. - Wchodzimy na białą kartę wiedzy medycznej.
Zakazami nie przejmują się sprzedawcy. - Dalej sprzedaję mefedron, tyle że już nie w sieci. Jak zrobi się gorąco, przerzucę się na jeden z zamienników - mówi diler z Gdańska.
Internetowe strony, oferujące zmodyfikowany mefedron, przekonują z kolei, że jego działanie jest bardzo podobne do oryginału. - Jest trochę słabszy, jego działanie mija szybciej. Ale poza tym nie ma różnicy - twierdzi właściciel sklepu.
O problemie wie policja. - Jeśli trafiamy na podejrzaną substancję, kierujemy ją do ekspertyzy - informuje Błażej Bąkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - Jeśli badanie wykaże, że środek nie zawiera zakazanego związku, a jedynie podobny, to nie ma podstaw, żeby uznać go za nielegalny - dodaje.
Przykład Wielkiej Brytanii pokazuje, jak niebezpieczny może być mefedron. - Jest to czwarty najpopularniejszy narkotyk w tym kraju, zażywało go 10-20 proc. nastolatków - mówi prof. Jerzy Falandysz z Wydziału Chemii Uniwersytetu Gdańskiego. - Dotychczas lekarze wiążą go z 27 zgonami.
Jest silnie uzależniający. - Po jego zażyciu mogą pojawić się halucynacje, paranoje, palpitacje serca, duże odwodnienie i wiele innych groźnych dla zdrowia objawów - ostrzega profesor.
To mogą jednak nie być jedyne skutki zażywania takich substancji. Wielką niewiadomą wciąż są długofalowe konsekwencje. - Nie ma żadnych badań naukowych na ten temat. Całą wiedzę czerpiemy z poszczególnych przypadków zatruć - wyjaśnia dr Wiśniewski.
Mefedron sprzedawany jest w postaci białego proszku, kapsułek lub kryształków. Jest chemicznie spokrewniony z amfetaminą. Bywa też porównywany z kokainą, ale co dokładnie oferują sprzedawcy - nie wiadomo.