Zanim jednak na mównicy pojawiła się minister sportu i turystyki, wystąpił Mieczysław Struk, marszałek województwa pomorskiego, przedstawiając szczegółowe dane odnośnie przeznaczanych środków na sport oraz aktualnej sytuacji infrastrukturalno-sportowej w naszym regionie. Okazało się, iż sytuacja nie jest najlepsza i w wielu gminach wciąż brakuje miejsc do zajęć specjalistycznych.
Joanna Mucha rozpoczęła szablonowo, bo od przywitania się ze wszystkimi obecnymi, by następnie zaskoczyć...
- Nie chcę wam prezentować konkretnych pomysłów i rozwiązań, lecz przedstawić własną diagnozę i przekonania. Niektóre mogą być kontrowersyjne, mogą pewnie dotknąć, ale to celowo. Chcę wywołać w ten sposób prawdziwą dyskusję, bo spójrzmy prawdzie w oczy - w sporcie powszechnym jest źle - powiedziała Mucha.
- Według różnych danych 6-10 procent dzieci uprawia systematycznie sport. Aż 45 procent w ogóle nie uprawia sportu. To są zatrważające wyniki - mówiła minister sportu i turystyki.
Minister nie wchodziła zbytnio w szczegóły, pokazała jedynie zarys zaistniałej sytuacji. Zatrzymała się dopiero, gdy porównywała dane z 1979 roku i 2010. W wyniku badań zauważono, że 18-letnia młodzież jest większa (chłopcy o 5 cm, dziewczyny o 4), ale jednocześnie waży więcej (chłopacy 7 kg, dziewczyny 4 kg). Szczególną uwagę poświęciła 7-latkom. Wyszło bowiem, iż takie dzieci są mniej sprawne fizyczne niż jeszcze ponad 30 lat temu.
- Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za to, w jak opłakanej sytuacji jest powszechny sport. Musimy ten pęd negatywny powstrzymać. Skąd się on bierze? Coraz mniej dzieci bierze udział w zajęciach wychowania fizycznego, coraz więcej osób jest wykluczonych z grup sportowych, w szczególności dziewczynki, ale dotyka to także biednych - stwierdziła.
W wystąpieniu Muchy nie brakowało kontrowersji. Minister sportu i turystyki stwierdziła bowiem, że poprawy aktywności w Polsce nie potrzeba bowiem dużych nakładów finansowych. Wręcz przeciwnie. Zbyt wiele w ostatnim czasie poświęcamy miejsca samej infrastrukturze, nie dbając o kluczowe zabiegi - systematyczną pracę u podstaw. Innymi słowy, brakuje zajęć sportowych a obiekty są zamykane, by "nie zostały zniszczone".
Młodzież wolny czas spędza natomiast w centrach handlowych, za co odpowiadają miasta, szkoły oraz samorządy.
- Każdy zamknięty obiekt to strata społeczna - mówiła.
Minister sportu i turystyki podkreśliła także, że w sporcie zniknęły więzi społeczne. Dlatego coraz mniej osób kibicuje, nie identyfikuje się z klubami.