Prezes PKOl Radosław Piesiewicz w piśmie przesłanym do przewodniczącego Komisji Tadeusza Tomaszewskiego wyraził zdumienie i stanowczy sprzeciw wobec trwających prób ingerencji polityków w działalność niezależnego stowarzyszenia jakim jest PKOl.
"W ostatnich miesiącach przedmiotem obrad Komisji były sprawy stanowiące elementy wewnętrznej polityki PKOl, pozostające poza zakresem kompetencji kontrolnych Sejmu, jak choćby dyskusja nad proponowanymi zmianami Statutu PKOl czy dywagacje na temat metrażu mieszkań, które otrzymają niektórzy z medalistów Igrzysk Olimpijskich w Paryżu"
- głosi dokument PKOl. Oprócz zakazu wzięcia udziału w obradach uprawnionym przedstawicielom PKOl mowa w nim o braku zgody na przekazanie materiałów dotyczących tematyki posiedzenia.
- Prezes PKOl i jego najbliżsi współpracownicy w okresie ostatnich blisko dwóch lat pobrali wynagrodzenia w łącznej kwocie ponad 3 mln zł. W tym czasie, po raz pierwszy zdarzyła się taka sytuacja, że Polski Komitet Olimpijski, mimo że minęło pół roku od igrzysk w Paryżu, nie zapłacił medalistom olimpijskim za zdobyte medale. Kwota, którą PKOl jest winny olimpijczykom to 4 mln zł, 0,5 mln zł jest winny trenerom medalistów
- oświadczył obecny na spotkaniu minister sportu Sławomir Nitras.
PKOl podczas Gali Olimpijskiej w połowie listopada zadeklarował, że nagrody finansowe zostaną wypłacone medalista do końca lutego.
Szef resortu dodał, że wynagrodzenie prezesa PKOl w różnych okresach oscylowało. Początkowo wynosiło ono 10 tysięcy złotych. Później wzrosło do 100 tysięcy, na kilka miesięcy przed igrzyskami zostało obniżone do 70 tysięcy, a od 1 sierpnia jest wypłacane na poziomie 28 tysięcy zł. Nitras retorycznie zapytał, czy prezes PKOl powinien zarabiać miesięcznie tyle, co prezes Orlenu.
- No, ja mam wątpliwości
– podkreślił, zaznaczając, że jest gotowy współpracować z każdym prezesem PKOl. Bezwzględnie muszą być jednak przestrzegane zasady transparentności.
Były minister sportu Kamil Bortniczuk zgodził się, że w przypadku braku środków na nagrody dla olimpijczyków nie było zasadne wypłacanie pensji kierownictwu PKOl.
- Wstyd, hańba, degrengolada
- skomentował poseł Andrzej Szewiński działania prezesa PKOl i sekretarza generalnego tej organizacji.
Parlamentarzyści zwrócili uwagę, że zgodnie z ujawnionymi dokumentami umowy finansowe ze ścisłym kierownictwem PKOl zostały podpisane wbrew obowiązującemu prawu. Zatwierdziło je dwoje wiceprezesów PKOl, a nie pełnomocnik Walnego Zgromadzenia lub Komisja Rewizyjna.
Wiceprzewodnicząca Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki Małgorzata Niemczyk podała, że raport Komisji Rewizyjnej PKOl został sporządzony 4 grudnia na postawie uchwały zarządu z 20 sierpnia 2024 roku. Podkreśliła, że podane informacje są bardzo bulwersujące. Niemczyk wyjaśniła, że przy podpisywaniu dokumentów dotyczących wynagrodzeń nie decyduje statut PKOl, a ustawa o stowarzyszeniach. Adam Konopka wiceprezes Polskiego Związku Szermierczego i wiceprezes PKOl ujawnił, że ten "raport jest dla niego tajemnicą". Okazuje się, że raport został oficjalnie udostępniony tylko małej grupie osób w PKOl.
- Wiemy, że na konto PKOl wpływały środki ze spółek Skarbu Państwa i z innych podmiotów. W sprawozdaniu nie widzimy kwot. Oburzające jest to, że z pozyskanych kwot mniej niż 50 procent było przeznaczone na finasowanie polskich związków sportowych. Na co poszły pozostałe sumy? Wiemy, że łącznie wpłynęło około 95 milionów złotych. PKOl, gdyby działał transparentnie, to środki na nagrody zabezpieczyłby w budżecie przed igrzyskami. Dziwi mnie to, że tak się nie stało
- skwitowała Niemczyk.
Nitras wyjaśnił, że spółki Skarbu Państwa, jak Orlen czy Enea, zrealizowały umowy z PKOl zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami.
- Oni te gigantyczne pieniądze dostali. To, że nie zapłacili związkom sportowym i medalistom olimpijskim nie może być żadnym usprawiedliwieniem. Gdzie jest reszta tych środków? PKOl będzie miał problemy finansowe w przyszłym roku
- zaznaczył.
W trakcie spotkania rekomendacja prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Andrzeja Dudy na członka MKOl była poruszana marginalnie. Były prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner zaznaczył, że tak ważna sprawa powinna być zgłoszona w agendzie zarządu PKOl jako osobny punkt, a w nie w sprawach różnych.
- Ta funkcja zasługuje, aby wypowiedziało się całe środowisko sportowe i ewentualnie poparło taki wniosek.
Agnieszka Kobus-Zawojska z Komisji Zawodniczej PKOl wyraziła żal, że sportowcy nie mieli okazji wzięcia udziału w tej dyskusji.(PAP)
