Z drugiej jednak strony, jeśli syn ma wyrosnąć na następcę Jaschy Heifetza, który skrzypce pierwszy raz wziął do ręki w wieku trzech lat, to musi zacząć naukę równie wcześnie. A kto potrafi przewidzieć, czy z dziecka w tym wieku wyrośnie genialny wirtuoz, czy ktoś, kto nawet nie pójdzie na koncert do filharmonii?
Na szczęście dla muzyki i melomanów tysiące małych dzieci katuje gamy na tym niezwykle trudnym instrumencie. Pod czujnym okiem ambitnych mam. Ten rodzinny wysiłek na pewno jednak nie pójdzie na marne. Najnowsze badania Sandry Hoffer z Uniwersytetu w Maryland wykazały, że dzieci, które uczą się muzyki przed szóstym rokiem życia, rozwijają się szybciej i mają wyższe IQ od rówieśników. Od lekcji skrzypiec u mamy zaczynał karierę w świecie mózgowców Albert Einstein.
Na koniec kilka rad, dzięki którym lekcje muzyki nie pójdą na marne, nawet jeśli dziecko nie zostanie muzykiem. Nie należy wymagać od niego, żeby robiło coś perfekcyjnie. Nikt nie jest idealny, a tym bardziej mały człowiek. Jeśli będziemy wiecznie niezadowoleni z jego postępów, poczuje się stale krytykowany. Chwalić należy za wysiłek, nie osiągnięcia. I wreszcie, jeśli dziecko uczy się dodatkowo muzyki, nie planujmy mu każdej minuty odpoczynku. Dajmy mu czas na własne myśli i marzenia.