Spis treści
„Nigdy nie dostałem głupszych rozkazów niż te w naszym obecnym sektorze” — napisał Szyrszyn, którego brygadę przeniesiono do obwodu kurskiego w Rosji w październiku i obecnie utrzymuje linię wzdłuż granicy z ukraińskim obwodem sumskim.
Nie mógł znieść "idiotycznej" straty żołnierzy
„Kiedyś opowiem szczegóły, ale idiotyczna strata ludzi i strach przed niekompetentnymi generałami prowadzi do porażek. Wszystko, do czego są zdolni, to nagany, śledztwa i sankcje dyscyplinarne” - podkreślił.
Oskarżenia Szyrszyna wskazują na działania dowództwa prowadzące do ogromnych strat w ludziach, sprzęcie, wynikających z oderwania się od walczących żołnierzy. Może to mieć związek z nieefektywną kulturą dowodzenia w stylu „radzieckim”, która nękała siły Kijowa od uzyskania przez Ukrainę niepodległości.
„Dziękuję, Sztabie Generalny!” – głosił ostatni wers posta dowódcy na Facebooku. „Mam nadzieję, że twoje dzieci będą służyć w piechocie i wykonywać twoje rozkazy”.
Sztab Generalny podał, że będzie dochodzenie w sprawie okoliczności, które doprowadziły Szyrszyna do rezygnacji.
Czytał w okopie książkę amerykańskiego profesora
Szyrszyn rozpoczął karierę wojskową w 80. Brygadzie Powietrzno-Szturmowej Ukrainy. W 2023 r. zyskał rozgłos, gdy zdjęcie, na którym czyta książkę amerykańskiego profesora Timothy’ego Snydera „W drodze do zniewolenia”, leżąc w okopie, stało się hitem w internecie.
Latem 2023 uczestniczył w kontrofensywie w obwodzie zaporoskim jako dowódca kompanii w 47. Brygadzie Zmechanizowanej, którą szkoliło NATO i wyposażono w czołgi Leopard 2 i wozy piechoty Bradley.
Brygada poniosła ciężkie straty po rozkazach szturmu na najlepiej bronioną część rosyjskiej Linii Surowikina. Mimo to żołnierze walczący pod Szyrszynem mówili, że mimo trudnych warunków dowódca przekraczał obowiązki, aby wykonywać rozkazy i zarazem chronić życie szeregowych.
„Nigdy nie zlecił zadania, którego sam by nie wykonał. Dlatego jest szanowany” — mówił oficer, który wciąż służy w batalionie Szerszyna.
Wówczas jako dowódca kompanii, Szyrszyn prowadził żołnierzy do szturmu, co jest rzadkością wśród wyższych oficerów, mówił dowódca drużyny Oleksii Nazarenko, który służył przez siedem miesięcy pod Szyrszynem.
W październiku 2023 r. 47. batalion trafił do Awdijiwki w obwodzie donieckim. Walczył na najbardziej trudnym odcinku, gdy siły Moskwy przebiły się w kierunku Pokrowska.
Nie szczędził krytyki przełożonym
Szyrszyn, wówczas dowódca 1. batalionu, trafił na pierwsze strony gazet, krytykując dowództwo, twierdząc, że jego batalion wysłano, aby utrzymać okrążone pozycje po tym, jak inne jednostki się ugięły.
„Z powodu postawy naszych generałów «ani kroku wstecz, walczymy do ostatniego żołnierza» ponieśliśmy straty, których można było uniknąć” — mówił portalowi Hromadske.

Dla Nazarenki brutalność wojny, w połączeniu z niemożliwymi misjami wyznaczanymi przez dowództwo, skłoniły go do opuszczenia brygady w lutym 2024 r. „Oni (wyższe dowództwo) ciągle wykonywali te same rozkazy, co poprowadziło do ślepych zaułków — kończyło się nam wyposażenie i kończyli się ludzie” — powiedział.
Kiedy Ukraińcy przekroczyli granicę z Rosją w ataku na obwód kurski, przeniesiono tam 47. Brygadę. Gdy Rosja wysłała tysiące żołnierzy Kima, utrzymanie obszaru stało się dla Kijowa coraz bardziej kosztowne.
W marcu 2025 r., decyzja Kijowa o zbyt późnym wycofaniu się z obwodu kurskiego została publicznie skrytykowana, m.in. za ogromne straty w pojazdach i ludziach podczas odwrotu.
Liczyło się tylko utrzymanie terenu za wszelką cenę
„Naszą brygadę stale wysyłano na obszary, na których toczyły się najbardziej zacięte walki” — mówił jeden z dowódców. „Ten sektor różni się tylko tym, że jest politycznie ważny dla naszego najwyższego kierownictwa politycznego”. „Kluczowe dla nich było utrzymanie tego obszaru za wszelką cenę, i właśnie dlatego lekceważą liczbę strat ludzkich wymaganych do utrzymania tej ziemi, tego terytorium”.
Problemy mogą być związane z mentalnością i praktykami pracy, które prowadzą do fałszywych raportów słanych do góry, niemożliwymi lub „samobójczymi” rozkazami przekazywanymi z powrotem dowódcom w terenie i przedkładaniem wyników na papierze i osobistej reputacji oficerów ponad życie żołnierzy.
Często, jak wspomniał Szyrszyn, problemy te objawiały się w rozkazach wydawanych dowódcom batalionów, takim jak on, które w żaden sposób nie odpowiadały sile jednostki i powodowały jedynie niepotrzebne straty.