Górale
Jak powszechnie wiadomo, bes-kidzcy górale nie popuszczą. Są stanowczy i uparci. I jakbyśmy nie zaklinali rzeczywistości, to coś w tym jest. Wie to każdy, kto miał lub ma do czynienia z góralami. Ten stereotyp potwierdza góralka z krwi i kości, Małgorzata Kiereś, dyrektor Muzeum Beskidzkiego w Wiśle.
- U nas się mówi, że są do-cierni i kochają swoje prawa oraz swą góralską republikę - żartuje Kiereś. Natomiast już poważnie tłumaczy, że cechę tę ukształtowało życie w górach. - To surowe warunki egzystencji i ciągłe zmaganie się z przyrodą stworzyły ludzi gór - mówi Kiereś.
Góry sprawiły również, że ich mieszkańcy są zaradni i niezwykle pracowici. W efekcie w Wiśle, Istebnej czy Koniakowie funkcjonuje dziś mnóstwo małych, rodzinnych firm, więc stereotyp o ich przedsiębiorczości należy traktować serio.
- A że góral za kołnierz nie wylewa, to też jest fakt - śmieje się Małgorzata Kiereś. - Wódka jest jednym z kulturowych elementów góralszczyzny, choć szczerze powiem, że dzisiejsze karczmy to już nie te, jakie pamiętam choćby z lat 70. ubiegłego wieku. W większości stoją puste - mówi szefowa Muzeum Beskidzkiego.
Ślązacy
Często myślimy, że Ślązacy to tylko górnicy, a ich kobiety siedzą w kuchni. Zajmują się dziećmi, warzą zupę i ewentualnie tańczą trojaka. Ja jednak ani nie zajmuję się kuchnią, ani dziećmi. Przy przeróbce węgla też nie pracuję - mówi katowiczanka dr Patrycja Bałdys, pracująca w bielskiej Akademii Techniczno-Humanistycznej.
Socjolog na co dzień zajmująca się problemami Górnego Śląska podkreśla, że większość stereotypów na temat Ślązaków należy włożyć między bajki i jako bajki powinno się je traktować. Dlaczego?
- Na przykład tradycyjna śląska rodzina szybko się zmienia, a model partnerski także u nas staje się obowiązującym - stwierdza i dodaje, że również przekonanie o niskim wykształceniu Ślązaków jest mitem. - Poziomem nie odbiegamy od innych części kraju, a tradycyjny nacisk na znalezienie konkretnego fachu, poważanie, jakim od zawsze cieszyły się na Śląsku zawody techniczne, w czasach, gdy potrzeba nam specjalistów, stają się naszymi atutami - uważa Patrycja Bałdys.
Zagłębiacy
Mało religijni, nieprzywiązujący wagi do tradycji, miłujący Edwarda Gierka, do tego lawiranci oraz zawadiacy o duszach rogatych, acz niepozbawionych elementów romantycznych - takie stereotypy przylgnęły z kolei do mieszkańców Zagłębia, czy im się to podoba, czy nie. A czy są one zgodne z prawdą? Niekoniecznie.
Profesor Zygmunt Woźnicz-ka, rodowity Zagłębiak, mówi, że taki obraz jest krzywdzący, demonizuje Zagłębiaków i niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Profesor Woźniczka przyznaje, że w Zagłębiu od dawien dawna ruch robotniczy był laicki, ale nastawiony propolsko. Znakomita większość robotników pochodziła ze wsi, więc Zagłębiacy byli katolikami, a religijność nie była im przecież obca. Przypomina też, że w czasach PRL-u Zagłębiacy starali się łączyć socjalizm z katolicyzmem, czego dowodem było to, że sosnowieckie kościoły nigdy nie świeciły pustkami.
- Tymczasem funkcjonuje mit, że wszyscy Zagłębiacy to komuniści. Mit krzywdzący i wynikający z niezrozumienia przeszłości - uważa prof. Woźniczka, zaznaczając, że na przestrzeni lat cechy zagłębiowskie mieszały się ze śląskimi i dzisiaj trudno zdefiniować, kto jest takim klasycznym Zagłębiakiem.
Częstochowianie
Nie są bardziej religijni niż mieszkańcy innych części kraju. Chodzą do kościoła jak wszyscy Polacy, czyli zdecydowanie częściej w okolicy świąt - tak dr Beata Pawlica z Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie obala dość powszechny stereotyp o tym, że częstochowianie z racji tego, że mieszkają u stóp Jasnej Góry są wyjątkowo religijnymi katolikami. - Po prostu są tak postrzegani przez klasztor na Jasnej Górze, ale częstochowianie doskonale oddzielają rzeczywistość pielgrzymkową od tej pozostałej - mówi dr Pawlica.
A czy dwa inne stereotypy o "medalikorzach", czyli ich wyjątkowej przedsiębiorczości i nieustannym poczuciu krzywdy mają pokrycie w rzeczywistości?
Dr Pawlica uważa, że drobny biznes miał i ma się w Częstochowie dobrze. - To świadczy o ich przedsiębiorczości, którą rozwijali z powodzeniem jeszcze w czasach PRL, a także o tym, że i obecnie potrafią myśleć praktycznie. Licealiści z Częstochowy zazwyczaj wybierają studia we Wrocławiu czy Warszawie, bo wiedzą, że te miasta mają potencjał. A poczucie krzywdy? Może wynika z tego, że bardziej utożsamiają się z Małopolską, a zostali włączeni do województwa śląskiego - dodaje Beata Pawlica.
Jakie znasz jeszcze stereotypy o mieszkańcach regionu? NAPISZ KOMENTARZ
*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!