Dziś coraz mniej dziwi widok biegających po ulicach dzieci poprzebieranych za straszydła. Z tej okazji organizowane są również liczne imprezy w pubach, dyskotekach, a nawet w popularnych salach zabaw. W jednej z nich, która znajduje się w Bytomiu, również zorganizowano zabawę halloweenową.
Jednym z jej elementów było dobrowolnie podpisanie przez dzieci regulaminu zabawy, który na ten dzień przyjął formę cyrografu, który najczęściej dziś jest kojarzony z umową, jaką podpisuje się z diabłem zaprzedając mu duszę (de facto cyrografami nazywano przeważnie dokumenty związane z działalnością prawno-prywatną). W treści regulaminu znalazło się stwierdzenie, wokół narosło sporo niejasności. Chodzi o stwierdzenie następującej treści:
Ja niżej własnoręcznie podpisany wampir/czarownica niniejszym zgodnie i bez protestu ofiarowuję swoją duszę diabłu w zamian za udaną zabawę. Zobowiązuję się równocześnie do przestrzegania ustalonych niżej zasad.
Te zasady, to m.in. o nie tolerowaniu w trakcie zabawy zachowań agresywnych, byciu życzliwym wobec kolegów i koleżanek, pomaganiu młodszym bądź mniej sprawnym dzieciom czy używaniu zwrotów grzecznościowych. Problemem było jednak stwierdzenie o ofiarowaniu swojej duszy diabłu, o czym jako pierwszy napisał "Gość Niedzielny" i zrobiło się zamieszanie.
ZOBACZ CYROGRAF NA HALLOWEEN
- Od kilku dni odbieram maile i czytam niemiłe komentarze o tym, że jestem satanistką, że powinni mnie ukrzyżować. Zgadzam, się, że niefortunne było użycie słów o ofiarowaniu duszy diabłu, ale sam regulamin nie był niczym zdrożnym, a żadne dziecko nie było zmuszane do jego podpisania. Był to tylko jeden z elementów zabawy halloweenowej. Dzieci jeśli chciały, to podchodziły i podpisywały - wyjaśnia Katarzyna Kozak, współwłaścicielka sali zabaw w Bytomiu.
Temat podpisywania cyrografu/regulaminu zabawy podchwyciło sporo mediów nie unikając stwierdzeń, że było to skandaliczne.
- Nigdy nie myślałam, że wokół zabawy może powstać takie zamieszanie. Jest mi przykro, że z powodu imprezy dla dzieci zrobiono coś takiego. Najbardziej krzywdzące są opinie osób piszących na portalach katolickich. Sama jestem praktykującą katoliczką. Swoje dzieci wychowuję w wierze w Boga, a na co dzień jako sala zabaw wspieramy społecznie miejskie instytucje i parafie. To wszystko było zabawą, jedną z wielu, jakie organizujemy - podkreśla pani Katarzyna.
Całe zamieszanie być może ma po prostu związek ze świętem Halloween, które z roku na rok jest coraz popularniejsze w naszym kraju. Zwyczaj ten przyszedł do naszego kraju z innych części świata. To jedno z popularniejszych świąt m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdzie dzieci najczęściej przebierają się w w wampiry, duchy, wilkołaki czy np. postacie z Gwiezdnych Wojen. Odwiedzają potem domy i otrzymują cukierki. W naszym kraju narosło wokół niego sporo leków. Jednym z przejawów był apel diecezji płockiej do rodziców, aby nie pozwalali swoim dzieciom uczestniczyć w "inicjatywie zwanej Halloween".
- Zdaniem płockich egzorcystów nie trzeba mieć złych intencji, by otworzyć się na „działanie złych duchów”. Samo przebieranie się dla zabawy w straszne postaci czy wycinanie okropnych paszczy w dyni to „niebezpieczne praktyki” i „wejście w przestrzeń demonów”, co „często wiąże się ze wzrostem liczby opętań wśród dzieci” - pisał niedawno o tym „Tygodnik Powszechny". - Trzeba jasno powiedzieć, że to, co piszą płoccy egzorcyści, nie ma nic wspólnego z wiarą chrześcijańską, lecz jest przejawem myślenia magicznego. Nieprawdziwy – i manipulacyjny – charakter ma również zawarta w apelu płockich egzorcystów sugestia, że halloweenowe zabawy mają cokolwiek wspólnego z praktykami okultystycznymi i satanistycznymi, które Kościół zawsze potępiał - podkreślił w tekście autor Piotr Sikora dodając, że apel płockiej diecezji "Stał się kolejnym szeroko oddziałującym aktem przyczyniającym się do zatruwania naszej wiary strachem i kształtującym w naszych Kościołach religijność lękową - czytamy dalej.
Jak też pokazują komentarze samych rodziców, którzy niejednokrotnie korzystali z usług sali zabaw w Bytomiu, gdzie odbyła się zabawa halloweenowa, zamieszanie związane z cyrografem to burza w szklance wody. Twierdzą, że dzieci spędziły kilka godzin na naprawdę fajnej zabawie i nikt nie czuł, że jego dziecko naprawdę ofiarowuje duszę diabłu.
Współwłaścicielka bytomskiej sali zabaw chce po zamieszaniu, jakie wywołała interpretacja halloweenowej zabawy, bronić dobrego imienia swojej firmy.
- Jestem w trakcie konsultowania z prawnikiem, jak rozwiązać całą tę sprawę - mówi Agnieszka Kozak, dodając, że przez publikacje ucierpiało dobre imię prowadzonej przez nią sali zabaw, a ona sama wspomina ostatnie dni jak gehennę z powodu oszczerstw, maili i komentarzy na jej temat.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
24 zawody deficytowe. Sprawdź, których specjalistów szukają

Czy dostałbyś się do policji? PRAWDZIWE PYTANIA TESTU MULTISELECT

Ile zarabiają nauczyciele, lekarze, policjanci i służby mundurowe SPRAWDŹ LISTĘ PŁAC

Znasz język śląski? Przetłumacz te zdania QUIZ JĘZYKOWY II

Magazyn tyDZień Informacyjny program Dziennika Zachodniego
KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK W PROGRAMIE RODZINA 500 PLUS