Zdjęcia z dzielnicy Kensington w Filadelfii w USA wstrząsnęły światem.
Przypominają obrazy z amerykańskiego serialu "The Walking Dead" (Żywe trupy).
To nie film, to prawdziwe życie
Ale to nie film, tylko zarejestrowane życie narkomanów, którzy żyją w „strefie zero”, jak nazywa się ich siedlisko w dzielnicy Kensington. Wielu uzależnionych robi sobie zastrzyki w biały dzień. Leżą nieprzytomni na ulicach z makabrycznymi ranami na rękach i nogach. Zgarbieni w odrętwieniu lub omdlali desperacko potrzebują pomocy medycznej. Na chodnikach walają się igły, strzykawki i śmieci.
Ponad 90 procent heroiny znalezionej obecnie w Filadelfii zawiera ksylazynę lub „tranq”, która została opracowana w 1962 roku jako środek znieczulający do zabiegów weterynaryjnych.
Jego użycie gwałtownie wzrosło od czasu pandemii i powoduje otępienie oraz ropiejące rany, które prowadzą do amputacji. Typowe metody leczenia przedawkowania nie są skuteczne, a władze medyczne wydały niedawno ostrzeżenie przed tym lekiem.
Boją się... detoksu
Nigdy nie widziałam, żeby ludzie przebywali w takich warunkach – mówiła Sarah Laurel, która prowadzi organizację pomocową Savage Sisters. - Mają otwarte rany, nie mogą chodzić i mówią: "Jeśli pójdę do szpitala, zachoruję". Tak są przerażeni detoksem - relacjonuje.
W przeciwieństwie do opioidów, nie ma zatwierdzonych metod leczenia odstawienia ksylazyny. Philip Moore, dyrektor medyczny organizacji non-profit Gaudenzia mówi, że odstawianie ludzi od ksylazyny jest skomplikowane.
Powiedział, że przepisał leki na nadciśnienie, aby pomóc pacjentom przejść przez odstawienie, a także środki uspokajające. Ale to nie pomagało.

mm