Świątek zagra o awans
Świątek w Arabii Saudyjskiej wróciła na kort po dwumiesięcznej przerwie. W tym czasie m.in. zmieniła trenera - Tomasza Wiktorowskiego zastąpił Belg Wim Fissette - oraz straciła na rzecz Białorusinki Aryny Sabalenki prowadzenie w światowym rankingu.
Występ w kończącym sezon turnieju masters rozpoczęła od zwycięstwa nad Krejcikovą 4:6, 7:5, 6:2, choć w drugim secie przegrywała już 0:3, ale we wtorek nie sprostała Gauff, ulegając jej 3:6, 4:6.
20-letnia Amerykanka ma już dwa zwycięstwa i jest pewna występu w półfinale. W czwartek może powalczyć o kolejne punkty za pojedynczą wygraną, większą premię finansową, ale też utorować Polce drogę do miejsca w "czwórce".
Główną część zadania musi jednak wykonać Świątek, która wyjdzie na kort wcześniej, o godz. 13.30 czasu polskiego.
"Mimo porażki z Coco będę w stanie w pełni skoncentrować się na kolejnym spotkaniu. Nie mam poczucia, że ten turniej już się dla mnie skończył" - zaznaczyła Świątek.
Forehand problemem Polki
Po powrocie na kort Iga Świątek wciąż szuka formy. Polak w obu dotychczasowych meczach nie przypominała siebie z połowy sezonu. Zdaniem byłego polskiego tenisisty Wojciecha Fibaka problem leży w jej forehandzie.
— Chodzi o nieregularność po stronie forhendowej, której nabawiła się latem, na trawie Wimbledonu. W poprzednich latach udawało jej się odzyskać tę regularność, w 2022 r. wygrała nawet US Open. Tym razem nie odzyskała jej do dziś, w Rijadzie widzimy nawet pogorszenie przez to, że długo nie występowała. To rzutuje negatywnie na inne elementy jej gry i na jej pewność siebie — tłumaczy Fibak w rozmowie z Hubertem Zdankiewiczem dla "fakt.pl".
— To wymaga naprawy i korekty i muszę przyznać, że to trochę dziwne, bo przecież właśnie forhendem Iga dominowała nad rywalkami przez dobre kilka lat. Wszystkie obawiały się prędkości tego zagrania, jego precyzji i rotacji — dodaje Fibak.
