- Dokładnie przeanalizowaliśmy przebieg zdarzenia, rozmawialiśmy z kierowcami autobusu, jak i partnerem obsługującym linię. Dodatkowo, przekazane informacje z systemu monitoringu, pozwoliły nam uzyskać kompleksowe spojrzenie na całą sytuację - mówi w rozmowie z portalem i.pl Julia Grzegorczyk z FlixBus.
Przypomnijmy, że chodzi o sytuację z kierowcą autokaru, który miał grozić pasażerom i wyzywać ich od "jeb***ch pisiorów". Co zdecydowała firma?
- Na podstawie zebranych danych nie zaobserwowaliśmy nieprawidłowości ze strony kierowcy, które wymagałyby podjęcia dodatkowych kroków w tej sprawie - podkreśliła Grzegorczyk.
Pracownica FlixBusa dodała, że w "sytuacjach, w których posiadamy dowody na niewłaściwe postępowanie kierowców, podejmujemy natychmiastowe działania, takie jak wysyłanie ostrzeżeń, dodatkowe szkolenia czy nawet zakaz prowadzenia autobusów FlixBus".
Zdarzenie na dworcu
Całe zajście miało miejsce w czwartek 11 stycznia przed godziną 21 na dworcu Warszawa Zachodnia.
Jak poinformowała nas jedna z naszych Czytelniczek, gdy na stację podjechał autobus sieci Flixbus, kierowca wysiadł z pojazdu i w niewybrednych słowach zaczął wyrażać się na temat pojawiających się na dworcu pasażerów, którzy wracali z "Protestu Wolnych Polaków" Prawa i Sprawiedliwości. Adresatem komentarzy był jego kolega.
"Ty patrz k***a, ile jeb***ch pisiorów z flagami, je***i bandyci" - mówił kierowca.
To był dopiero początek, bo za chwilę miał chwycić klucz francuski i zacząć grozić, że "zaraz będzie nim napie****ać".
