Miała być hodowla rybek, a skończyło się na strachu. Pewien gdańszczanin chciał się poświęcić przyjemnemu hobby. Jak informuje Straż Miejska, z wdzięcznością przyjął więc dar losu, gdy dostrzegł stojące obok śmietnika akwarium. Postanowił zabrać je do domu. W ciemnościach przyszły hodowca nie miał żadnych zastrzeżeń do zawartości szklanego naczynia. Jednak gdy wszedł do budynku, a klatkę schodową rozświetlił blask żarówki, na twarzy mężczyzny wymalowało się przerażenie. Okazało się bowiem, że w akwarium, które trzymał tuż przed sobą, siedział wielki, włochaty, jadowity ptasznik!
Do zdarzenia doszło w ostatnią środę. Około godziny 19:00 na numer 986 zadzwoniła kobieta i poinformowała o egzotycznym pająku, który miał znajdować się w akwarium, stojącym na klatce schodowej jednego z budynków we Wrzeszczu. Na miejsce pojechał patrol z Referatu III.
- Osoba zgłaszająca pokazała nam akwarium, w którym siedział pająk. Był włochaty, miał wielkość dłoni mężczyzny. Nie ruszał się – opowiada starszy specjalista Andrzej Szulc. - Kobieta wyjaśniła, że akwarium wraz z zawartością ktoś zostawił przy pobliskim śmietniku. Do budynku przyniósł je sąsiad, który chciał hodować rybki – dodaje.
Za pośrednictwem Stanowiska Kierowania o zdarzeniu poinformowany został dyżurny Miejskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Wezwany przez niego weterynarz orzekł, że w akwarium znajduje się jadowity przedstawiciel rodziny ptasznikowatych. Pająk był w stanie hibernacji. Specjalista zabrał go do przychodni.
Kto zostawił akwarium z pająkiem obok wiaty śmietnikowej? Tego nie udało się ustalić.
W paczce z brokułem znalazł… czarną wdowę!
POLECAMY NA STREFIE AGRO:
