"Jak pokochałam gangstera?" to film oparty na biografii Nikodema Skotarczaka, jednego z najpotężniejszych trójmiejskich gangsterów, który był znany m.in. z tego, że w latach 80. zainwestował w Lechię Gdańsk. Chociaż Nikoś jest głównym bohaterem nowej produkcji, jak podkreśla reżyser Maciej Kawulski, nie jest to kino biograficzne.
- To nie jest kino biograficzne, tylko inspirowane jego postacią. Dlatego niczego nowego pod względem faktograficznym nie wnosi – komentował w Onet Sport. - Nie skupialiśmy się jednak na akcjach, które zostały przedstawione w gazetach, a raczej na tych, o których media nie pisały i które nie znalazły się w blasku fleszy. Pokazujemy jego seksualną prywatność, w którą wszyscy chcieli zajrzeć, ale nikt nie mógł. A ten film taką możliwość daje. Pokazaliśmy go z innej strony, z punktu widzenia kobiet. Przedstawiliśmy go jako człowieka, w którego życiu kobiety i kochliwość miały ogromne znaczenie.
Jak pokochałam gangstera? Pierwsze opinie i recenzje. Szykuje się hit?
Mimo iż film trafił na platformę Netflix w środę, 5.01. już zbiera pierwsze recenzje. Tych nie brakuje m.in. na portalu filmweb, gdzie głos zabrał Łukasz Adamski z TVP Kultura. Ocenił produkcję na 6 z 10 gwiazdek – wskazał plusy i minusy nowego dzieła Kawulskiego.
Kawulski jak to Kawulski. Bezczelnie Kseruje Scorsese i Ritchiego i ma radochę. Włosok w roli Nikosia jest jednak magnetyczny. Fabijański uroczo szarżuje.
Internauci korzystający z tego serwisu są nieco bardziej krytyczni.
- Kolejny film będący przerostem formy nad treścią. Po seansie nie mam pojęcia, jaki był sens całej tej produkcji. Jeśli chcieli zrobić z Nikosia bohatera w oczach widowni, to im się to udało. Wydźwięk finału jest rodem z filmów biograficznych o wielkich postaciach plus dobór muzyki, by widzów poruszyć. Kwestia doboru muzyki jest zresztą osobnym tematem.
- Skoro film ma być sequelem, to jakim cudem gra tam Włosok? Przecież w pierwszej części już grał. Brat bliźniak?
- Po pierwsze — film jest za długi, po drugie- jest za długi i przez to nie trzyma tempa, po trzecie- jest za długi, nie trzyma tempa i sama wspaniała muzyka oraz jak zwykle dobry Włosok nie wystarczą, by uciągnąć tę historię.
- Ten film to kwintesencja Netflixowej przeciętności, na dodatek przypomina jakaś nieudolna kopie klimatów G Ritchiego. Słabawe to było, aż dziw bierze, ze udało się zaangażować kilku naprawdę dobrych aktorów.
Chociaż komentujący na portalu filmweb nie szczędzili słów krytyki, użytkownicy aplikacji Instagram są nieco łagodniejsi w swoich ocenach.
Pod postem Macieja Kawulskiego, który zachęca do obejrzenia swojej nowej produkcji, pojawiło się mnóstwo komplementów.
- Mega film, a muzyka rewelacja dobrana mistrzowsko.
- Obejrzane. Panie Maćku, po prostu, jesteś Pan najlepszy. Tomek, przyszłość polskiego kina, wielka nadzieja, wielki talent.
- Nic dodać, nic ująć. Film roku mamy już w pierwszym tygodniu. Pozdrawiam.
- Panie Maćku myślę, że tego gangstera teraz pokocha nie tylko ona. Kapitalna gra aktorska, dobór muzyki, kostiumy. Chylę czoła czekam na więcej.
- Kozacki film Panie Maćku! Tylko czekałem aż się pojawi na Netflix i już obejrzany, czekam na więcej takich filmów!
Z kolei użytkownicy serwisu YouTube, gdzie umieszczono m.in. zapowiedź filmu, mają mieszane uczucia.
- Narracja jest największym minusem filmu. O ile obsada jest ciekawa i nawet momentami zaskakująca to Janda po prostu męczy swoją manierą.
- Oglądam. Jak dla mnie super.
- Takie filmy to powinni kazać oglądać w ramach kary dożywocia. Będzie taka sama kiła jak poprzednie "działo". Widać wysyp płatnych troli co chwalą arcydzieło, dramat.
Widzieliście już „Jak pokochałam gangstera?” nową produkcję Macieja Kawulskiego?
