Produkcji prowadzonej w tak rażących warunkach sanitarnych, inspektorzy sanepidu nie widzieli już dawno. - Wstępna obróbka warzyw odbywała się przed budynkiem na betonowych płytkach, w miejscu absolutnie nie przystosowanym nawet do przechowywania żywności - informuje Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Lublinie.
- Marchew i kapusta były myte w zalepionej cementem betoniarce. Potem płukano je w trzech wannach, które kiedyś zapewne stały w łazience, w brudnej wodzie. Do mieszania używano równie brudnych wideł i miotły z gałęzi - wyliczają inspektorzy.
Szlam był wylewany bezpośrednio na płytki, na którym stały m.in. skrzynki z warzywami. Wstępna obróbka marchwi i kapusty odbywała się obok kontenerów na śmieci i resztek materiałów budowlanych. Warzywa transportowano do budynku na starej, rdzewiejącej taczce, były obierane, a potem składowane na brudnej podłodze.
To nie koniec uchybień. - W całym zakładzie panował ogólny brud i bałagan, nie było bieżącej wody ciepłej. Elektryczne podgrzewacze były co prawda były na miejscu, ale odłączone od prądu. Kapustę kiszono w plastikowych beczkach. Na wierzchu stały brudne plastikowe wiadra wypełnione cementem. Nie było środków do dezynfekcji. A pracownik, którego zastaliśmy na miejscu nie miał odpowiednich dokumentów do celów sanitarno-epidemiologicznych - informuje lubelski sanepid.
Gdzie trafiały obrabiane przez zakład warzywa i produkowana tam kiszona kapusta, tego inspektorom sanepidu nie udało się ustalić, bo nie zastali właściciela.
Zakład został zamknięty, a jego właściciel będzie musiał zapłacić 500-złotowy mandat.
Codziennie rano najświeższe informacje z Lublina i okolic na Twoją skrzynkę mailową.
Zapisz się do newslettera!