Wiadomość o rezygnacji ze stanowiska architekta miejskiego Rzeszowa była sporym zaskoczeniem. Swoją funkcję Janusz Sepioł pełnił niespełna rok. W tym czasie próżno szukać jego jakiejś większej aktywności w zakresie polityki przestrzennej Rzeszowa. Okazało się, że rozwiązanie stosunku pracy z miastem było celową zagrywką umożliwiającą architektowi przejście na emeryturę. Po rezygnacji Sepioła miasto ogłosiło konkurs na to stanowisko, do którego zgłosił się jeden kandydat, okazuje się, że to Janusz Sepioł.
- Do konkursu wpłynęła tylko jedna oferta, która jest sprawdzana pod względem formalnym. 2 listopada zbierze się komisja, która ją rozpatrzy i jeśli kandydat zostanie zarekomendowany, to ostateczna decyzja zostanie podjęta w połowie miesiąca - mówi Maciej Chłodnicki z Kancelarii Prezydenta Rzeszowa.
Miasto potwierdza, że po rozwiązaniu umowy Janusz Sepioł otrzymał odprawę w wysokości sześciomiesięcznych poborów, czyli około kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dokładnej kwoty miasto nie podaje, twierdząc, że jest ona tajemnicą pracownika. Takie dane mogłyby wzburzyć pracowników miejskich spółek np. MOPS-u, którzy od miesięcy starają się o godne zarobki.
Dość łatwe do przewidzenia wyniki konkursu poznamy w połowie listopada, chociaż już dzisiaj trzeba przyznać, że zaradności byłemu/nowemu architektowi nie można odmówić.
ZUS potwierdza, że aby starać się o emeryturę pracownik musi rozwiązać stosunek pracy. Nie wyklucza to jednak, aby podjąć na nowo zatrudnienie będąc już emerytem. Takich osób w naszym województwie jest spora grupa. Pytanie tylko czy jest to działanie etyczne?
