FLESZ - Polacy smakoszami czekolady

Stoki oferują turystom nie tylko możliwość zjazdów. Można również zjeść coś dobrego, wypić coś ciepłego, a w Wierchomli także zobaczyć jak robi się słynne w całym świecie rękawice furmańskie. Od 8 stycznia w każdy weekend do końca lutego będzie można spotkać twórców ludowych na stacji narciarskiej w Wierchomli.
O rękawicach furmańskich zrobiło się głośno po tym, jak podczas zaprzysiężenia Joe Bidena, prezydenta Stanów Zjednoczonych w wełnianych rękawicach pojawił się Berni Sanders. Fotoreporter Brendan Smialowski uwiecznił je na zdjęciu, które szybko obiegło internet. Amerykański senator stał się bohaterem niezliczonych memów.
Dla górali z regionu Beskidu Sądeckiego cała sytuacja była impulsem, aby utkać dla Sandersa "rękawice furmańskie", które są unikatowym dziedzictwem tego regionu. Od tego czasu sława rękawic furmańskich rośnie w siłę.
- U nas coraz więcej osób tka rękawice furmańskie. Kiedyś był jeden człowiek, a teraz to już prawie kilkanaście osób - mówi w rozmowie z „Gazetą Krakowską” Małgorzata Kubiak, tkaczka z Piwnicznej - Zdroju.
Czym wyróżniają się rękawice furmańskie? Jak podkreślają tkaczki, przede wszystkim są grubsze i cieplejsze. Ich zaletą jest też to, że wykonywane są z bardzo mocno zbitej wełny.
- Tkamy je na przestrzennej formie, nie na drutach czy szydełku - wyjaśnia Kubiak.
Z bliska mogą to zobaczyć narciarze odwiedzający stok w Wierchomli. Na specjalnym stoisku można spotkać tkaczki, które pokazują, jak wykonuje się to rzemiosło. Można też kupić rękawice dla siebie lub kogoś bliskiego.