Jeremy Clarkson: Wyleciałem z BBC wyłącznie przez własną głupotę. Kochałem "Top Gear"

Aleksandra Gersz (AIP)
Jeremy Clarkson udzielił pierwszego wywiadu odkąd BBC zdecydowało się nie przedłużać jego kontraktu. Dziennikarz stwierdził, że wyrzucenie go z programu "Top Gear" było "całkowicie z jego winy i głupoty".

Były prowadzący motoryzacyjnego show w udzielił tego wywiadu w programie radiowym Chrisa Evansa w stacji Radio 2. - Wyrzucenie mnie z "Top Gear" było całkowicie z mojej winy i głupoty, więc nie mogę narzekać - mówił Clarkson. Brytyjczyk stwierdził także, że program "Top Gear" był jego dzieckiem i poświęcił mu całe swoje życie.

- Kochałem ten program, spędzałem w pracy całe noce i zwracałem uwagę na każdy, najmniejszy nawet detal. Odejście z "Top Gear" zostawiło dużą dziurę w moim życiu, którą muszę jakoś zapełnić - wyznał brytyjski dziennikarz.

Według "The Times" Clarkson zostawił sobie jednak furtkę powrotu do BBC, o której - jak stwierdził - nigdy nie powiedziałby złego słowa. Dziennikarz odmówił krytykowania jednej z największych brytyjskich stacji. Na pytanie o producenta, którego miał uderzyć, odpowiedział dyplomatycznie: - Byli tam okropni ludzie, ale byli też ludzie utalentowani.

Brytyjczyk zaznaczył także, że mógłby pracować w przyszłości w telewizyjnej stacji, ponieważ jego kontrakt wygasł, ale on sam nie został wyrzucony.

Jeremy Clarkson zaprzeczył jednak, jakoby miał prowadzić rozmowy z zarządem stacji, i wyznał, że dotychczas nie było żadnego spotkania.

Na pytanie o swoje przyszłe plany Jeremy Clarkson odpowiedział, że mogą upłynąć nawet miesiące, zanim zdecyduje się, co robić dalej. - Byłem w BBC przez 27 lat, a przez ten czas świat zupełnie się zmienił. Mogę zacząć robić coś innego dopiero wtedy, kiedy nauczę się nowych zasad - dodał 55-letni Clarkson na antenie Radio 2. - W międzyczasie ćwiczyłem tenisa i stałem się w nim bardzo dobry. Na pewno nie zostanę mleczarzem - dodał były prowadzący "Top Gear".

Clarkson, który był prowadzącym popularnego programu "Top Gear", został zawieszony przez BBC w marcu br.

Przedtem dziennikarza oraz jego byłych kolegów z programu Jamesa Maya i Richarda Hammonda czeka wspólna trasa, w której będą oni na żywo spotykać się z fanami. Cykl, który początkowo miał nazywać się "Top Gear Live", będzie odbywać się pod szyldem "Clarkson, Hammond and May Live" i rozpocznie się w piątek w Belfaście - podaje "The Telegraph".

- Myślę, że to będzie świetna zabawa. Jesteśmy dobrymi przyjaciółmi - powiedział Clarkson w programie Chrisa Evansa. - Będziemy mieć szybkie samochody i robić to, co robiliśmy przez ostatnie 10 lat. Tylko nazwa jest inna - powiedział dziennikarz o trasie.
Jeremy Clarkson, który był prowadzącym popularnego na całym świecie programu "Top Gear" od 2002 r., został zawieszony przez zarząd stacji BBC na początku marca tego roku. Powodem tej decyzji był - jak to określono - niesprowokowany atak fizyczny na jednego z producentów programu Oisina Tymowa - podaje BBC.

Brytyjczyk miał w hotelu w Yorkshire uderzyć Tymowa, ponieważ producent nie zapewnił ekipie telewizyjnej na czas gorącego posiłku podczas kręcenia jednego z odcinków. Clarkson, który słynie z kontrowersyjnych i niepoprawnych politycznie wypowiedzi, rok temu w maju dostał od producentów ostatnie ostrzeżenie.

Clarkson nieraz prowokował swoimi wypowiedziami. Na przykład podczas kręcenia jednego z odcinków dziennikarz powiedział przed kamerą rasistowski komentarz. Według Clarksona władze BBC stwierdziły, że zostanie zwolniony, jeśli jeszcze kiedyś wygłosi na antenie obraźliwą uwagę. W ostatnim czasie Jeremy Clarkson wywołał kontrowersję między innymi podczas kręcenia jednego z odcinków "Top Gear" w Argentynie. Argentyńczycy byli oburzeni z powodu użytego w odcinku porsche z tablicą rejestracyjną: H982 FKL, które - według nich - odwoływało się do przegranej kraju w wojnie o Falkandy prowadzonej z Wielką Brytanią w 1982 r.

W obronie wyrzuconego Clarksona stanęła rekordowa liczba ponad miliona fanów, którzy podpisywali petycję o pozostawienie dziennikarza w programie. Jak podaje "The Times", petycja o powrót Clarksona do "Top Gear" powstała na portalu internetowym Change.org z inicjatywy politycznego blogera Guido Fawkesa. Jeremy Clarkson dziękował fanom na Twitterze za wsparcie.

"Wielkie, wielkie dzięki dla wszystkich ludzi, którzy apelują o przywrócenie mnie do programu. Jestem bardzo wzruszony" - napisał były prowadzący "Top Gear". Jednocześnie dodał jednak, że nie sądzi, by protest miał coś zmienić. "Prawda jest taka, że protesty nigdy nie działają" - napisał Brytyjczyk. - Jesteśmy planktonem w świecie rządzonym przez wieloryby. I nawet jeśli jesteś dużym i ważnym planktonem, nie robi to żadnej różnicy dla wieloryba, który prędzej czy później postanowi cię pożreć - stwierdził motoryzacyjny dziennikarz w "The Sun".

25 marca stacja zakończyła wewnętrzne śledztwo dotyczące incydentu i podjęła decyzję o definitywnym wyrzuceniu Clarksona z programu. Clarkson nie daje jednak o sobie zapomnieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Komentarze 6

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

j
jakafar
... mimo, że ten osobnik jest aroganckim i zarozumiałym bufonem, to jako osobę, postać telewizyjną , lubiłem i nadal w powtórkach lubię oglądać jego i ten program. Właśnie !, przede wszystkim ze względu właśnie na Clarksona i za te jego przywary. Ten facet to kwintesencja angielskiego humory i ich spostrzegania świata, tak bardzo różniącego się od ocen kontynentalnych europejczyków. W efekcie tego co się stało, to "nowy" Top Gear stracił jako program telewizyjny ten, taki swojski angielski klimat. Szkoda bardzo...Jak wiemy BBC próbowało to nadgonić, lecz okazało się to nie do zrobienia i w efekcie teraz mamy program multi kultki, z powtórkami pomysłów już ogranych, co czasami jest żenujące. Należy pamiętać o jednym, że tv rządzi się innymi prawami niż realne życie, więc wywalenie tego jegomościa z wizji było totalnym błędem dyrekcji tej telewizyjnej stacji . Zresztą po czasie widać, że to zrozumieli . Clarkson już na powrót pokazuje się w innych produkcjach , więc można podejrzewać, że wrócił do łask. Myślę i mam nadzieję, że Top Gear powróci do pierwotnej konwencji, lecz ze względu na to, iż nikt nie lubi przyznawać się do własnych błędów, to ten powrót musi jeszcze trochę potrwać .
A
Andi
Bardzo dobrze ......dlatego miedzyinnymi kocham Wielka Brytanie.....mimo że facet ma kasę i jest osobą publiczną....wyleciał w Pl by tak nie było wyciszyli by wszystko
K
Kub
Cóż, też bym się wkurzył, kiedy po całym dniu kręcenia, po powrocie wieczorem do hotelu - pan producent zorganizował zamiast normalnego posiłku - talerz wedlin. Wy nie?
T
TheDude
Ten "palant" to tak naprawdę bardzo utalentowany facet. On nawet zna polskie znaki ortograficzne, gdy daje autografy swym fanom. Tak czy owak, on i reszta ekipy z Top Gear tylko przed kamerą byli kontrowersyjni tylko dlatego, by osiągnąć sukces wyświetleń, jaki miał właśnie ten program Top Gear przed odejściem Clarksona.
Tak czy owak, my wszyscy motoryzacyjne świry i fani Top Gear, będziemy pamiętać o trzech wspaniałych prowadzących i jego tajemniczego kierowcy wyścigowego... RIP - jak to się mówi.
w
weteran
To samo czuje.Wyjatkowo niesympatyczny typ!!!!
A
Administrator
To jest wątek dotyczący artykułu Jeremy Clarkson: Wyleciałem z BBC wyłącznie przez własną głupotę. Kochałem "Top Gear"
k
kasienka
zmienialam kanal na widok tego aroganckiego palanta.
Wróć na i.pl Portal i.pl