Urodzony w Stanach Zjednoczonych, jako syn Polki i Amerykanina, Jeremy Juliusz Sochan wychował się na Wyspach Brytyjskich. W 2020 roku wybrał się na Uniwersytet Baylor, w którym występował w tym sezonie.
Sochan pomógł Baylor w zgarnięciu jednej z czterech turniejowych „jedynek” w tegorocznym March Madness, czyli finałowej drabince akademickiej koszykówki. Z drużyną spotkał go jednak zawód, bo w nocy z wtorku na środę przegrali z North Carolina.
W NBA Sochan ma przede wszystkim szansę na zostanie znakomitym obrońcą. Ze wzrostem 205 cm, ma długi zasięg ramion, by chronić obręcz i kryć wyższych zawodników, a dzięki swojej mobilności może nawet pilnować rozgrywających. Jego waga, 104 kg, to w głównej mierze mięśnie i jest wystarczająco silny, aby podjąć walkę z większością skrzydłowych w lidze. Potencjalnie Polak będzie mógł kryć wszystkie pozycje od 1 do 5, a tacy zawodnicy to prawdziwe „jednorożce” w NBA.
Sochan już w wieku 19 lat jest gotowy na seniorską grę. Jest bardzo dobrym atletą, może grać jako skrzydłowy oraz jako obrońca i nie ma najmniejszych problemów ze zmianami w kryciu po zasłonie. Sochan jest bardzo aktywnym zawodnikiem i regularnie gra, nie odpuszczając nawet przez moment, co pokazuje m.in. jego praca na deskach. Punkty zdobywa głównie poprzez zaangażowanie i grę do końca, a nie dzięki zdolnościom ofensywnym.
Sochan ma też jednak swoje wady. W tym momencie 19-latek nie jest pewnym snajperem zza łuku i będzie musiał poprawić ten element. Jego forma rzutowa jest też trochę za wolna na NBA, ale nie jest to nic, czego nie da się wyćwiczyć pod fachowym okiem. Swego czasu Jason Kidd przeszedł transformację rzutu za trzy i ze słabego egzekutora stał się bardzo dobry w tym elemencie. Sochan nie potrafi też kreować dla siebie, co uzależnia go od kolegów z drużyny.
W ostatnich notowaniach ekspertów Sochan może zostać nawet graczem z TOP 10 w tegorocznym drafcie NBA. Dla porównania - Gortat był wyborem numer 57.
