Mistrzowie sportu. Legenda zasłon Marcina Gortata. "Polish Hammer" odbił piętno na NBA

Filip Bares
Miał być lekkoatletą albo piłkarzem. Przygodę z koszykówką rozpoczął dopiero w wieku 18 lat, ale spełnił marzenia milionów, którzy grają od dziecka. Legenda "Polish Hammera" urosła do tego stopnia, że zachwalał go sam LeBron James, a jego zasłony stały się na tyle popularne, że doczekał się własnego zagrania - "The Gortat Screen". Jeremy Sochan musi na razie poczekać - Marcin Gortat to wciąż najlepszy koszykarz z nad Wisły.

Spis treści

Marcin Gortat to... mistrz skoku wzwyż?

Marcin Gortat nie miał prawa trafić do NBA. Swoją koszykarską przygodę rozpoczął przecież dopiero w wieku 18 lat. Mało kto wie, że nad ziemią fruwał od zawsze, bo już w 2000 roku został mistrzem Łodzi w skoku wzwyż. Bliższa była mu również murawa - grał w piłkę od dziecka m.in. dla lokalnego ŁKS-u.

W tym samym klubie Gortat rozpoczął swoją koszykarską karierę. Czternaście meczów wystarczyło by zaimponować niemieckim skautom i szybko przeniósł się Rhein Energie Koeln, w którym występował do 2007 roku. Już w 2005 roku Polak został wybrany w drafcie NBA z 57. wyborem przez Phoenix Suns, ale natychmiast został wymieniony do Orlando Magic. Po dwóch latach Gortat dołączył do zespołu z Florydy i występował przez 12 lat na parkietach NBA.

"Polish Hammer" podbija NBA

W Orlando Gortat uczył się i był zmiennikiem najlepszego centra ligi Dwighta Howarda, który w 2009 roku doprowadził Magic finałów NBA (porażka 1:4 z Los Angeles Lakers). Po trzech latach gry na Florydzie Polak przeniósł się do Arizony, gdy został wymieniony do Phoenix Suns. To właśnie tam "Polish Hammer" udowodnił, że należy mu się miejsce w najlepszej lidze świata.

W 2013 roku Suns wymienili Gortata do Washington Wizards, gdzie Polak wyrósł na jednego z lepszych centrów w NBA i dzięki irracjonalnej (lub sarkastycznej) miłości polskich fanów był nawet blisko udziału w Meczu Gwiazd. Po roku gry w stolicy USA klub wynagrodził go sowitym 5-letnim kontraktem wartym 60 mln dolarów.

W Waszyngtonie Gortat grał najdłużej, bo aż 6 lat. Z Wizards występował regularnie w fazie play-off, ale nigdy nie udało się im awansować do finału konferencji.

Decyzja na wagę tytułu

"Last Dance" Polaka mieliśmy w sezonie 2018/19, gdy rozegrał 47 meczów dla Los Angeles Clippers. Gortat miał ponoć ofertę gry dla Toronto Raptors (późniejszych mistrzów NBA), ale odrzucił ją, licząc na kontrakt od Golden State Warriors.

- Dzwonili do mnie sześć razy, a ja tam nie poszedłem. Mógłbym dziś być mistrzem NBA. Zamiast tego postawiłem na Golden State Warriors, ale oni mnie okłamali. Powiedzieli wtedy, że nie potrzebują wysokiego gracza i wezmą dodatkowego obrońcę. A dwa czy trzy tygodnie później ściągnęli Andrew Boguta z ligi australijskiej. To bolało — powiedział Gortat w jednym z wywiadów. 

"Gortat Screen", czyli "Zasłona Gortata"

Swoje najlepsze lata Gortat spędził w Waszyngtonie u boku gwiazdy NBA Johna Walla. Ich pick&rolle śniły się wielu drużynom po nocach, głównie dzięki sprytnej taktyce Polaka.

"Gortat Screen", czyli "Zasłona Gortata" to zagranie następujące po klasycznej zasłonie, podczas którego zawodnik ofensywny przeszkadza swojemu obrońcy w taki sposób, aby stworzyć ścieżkę do kosza dla gracza z piłką.

- Ta zasłona, zrobiona w odpowiednim momencie, jest niemożliwa do powstrzymania. Dzięki niej kilka razy trafiłem w meczu z Bucks - powiedział w podcaście z JJ Redickiem gwiazdor NBA LeBron James, dodając przy okazji, że teraz tego zagrania uczą się wszyscy w NBA.

- Rozmawiałem z nim o tej zasłonie. Powiedział, że choć wiele pomógł mu trener Stan van Gundy, to na pomysł z tą akcją wpadł sam - dodał Redick, obecnie trener Los Angeles Lakers.

Gortat nie doczekał się mistrzowskiego pierścienia, ale ma za to zagranie sygnowane własnym nazwiskiem. W pewnym sensie jest to jeszcze większe osiągnięcie niż trofeum Larry'ego O'Briena.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl