Kamil Glik trenuje z drużyną. "Z każdą godziną jest lepiej". Podobnie jak z Rafałem Kurzawą, choć ten pracuje indywidualnie

Tomasz Biliński
Tomasz Biliński
Reprezentacja Polski w czwartek trenowała niemal w pełnym składzie. Zabrakło tylko Rafał Kurzawy.
Reprezentacja Polski w czwartek trenowała niemal w pełnym składzie. Zabrakło tylko Rafał Kurzawy. Bartek Syta/Polska Press
MISTRZOSTWA ŚWIATA. ROSJA 2018. SOCZI. „Rozciągnij, w górę, wyciągnij!” - zaordynował Jarosław Tkocz, asystent Adama Nawałki, demonstrując przy okazji, jak prawidłowo wykonać ćwiczenie. Wydłużony krok, tak by delikatnie naciągnąć konkretne mięśnie nóg. Do tego skręt tułowia z wyciągniętą w górę ręką. Lewa, prawa, lewa, prawa… Bez momentu zawahania zabrał się do niego Kamil Glik, który nie chce, by mistrzostwa świata przeszły mu koło nosa.

- Skoro Kamil jest z nami w Rosji, to liczymy, że wystąpi na mundialu – odparł drugi trener Biało-Czerwonych, Bogdan Zając, pytany podczas czwartkowej konferencji o szanse gry 30-letniego obrońcy w pierwszym meczu Polaków na turnieju, z Senegalem 19 czerwca w Moskwie. - Bądźmy realistami, Kamil był poza normalnym treningiem przez dwa tygodnie. Dojście do formy po odniesionej kontuzji to jedno, ale nie zapominajmy, że musi odbudować formę sportową. Codziennie analizujemy stan jego barku, także ze sztabem medycznym. Czekamy na niego ze spokojem. Natomiast każdy piłkarze w składzie na mecz musi być gotowy w 100 procentach.

Prawdopodobnie łatwiej byłoby policzyć te osoby, które nie słyszały o urazie Glika, niż przeciwnie. Z obowiązku więc – podczas gry w siatkonogę na treningu w Arłamowie obrońca AS Monaco wykonał przewrotkę (dodajmy, że nie pierwszą w swojej karierze). Upadając, uszkodził bark. By lepiej zdiagnozować problem, błyskawicznie poleciał do Nicei na konsultacje do jednego z największych specjalistów na świecie. Wprawdzie przewidywano ponad miesiąc przerwy, ale z racji tego, że Glik jest z tych odpornych, szybko zaczął wracać do zdrowia.

- Doskonale wiem, przez co Kamil przechodzi, miałem identyczny uraz i to przed ćwierćfinałem Ligi Mistrzów, natomiast on walczył o miejsca w składzie na mistrzostwa świata – wspominał kapitan narodowej drużyny Robert Lewandowski. - Cieszymy się wygrał ten wyścig i jest z nami. Przechodzi rehabilitację i na pewno zrobi wszystko, żeby jak najszybciej odzyskać pełne siły. To ważne, by nie bał się walczyć na boisku bark w bark.

Kadra do Soczi przyleciała w środę po południu. Wieczorem po raz pierwszy trenowała na obiektach Sputnika. Zajęcia były w całości otwarte dla kibiców i dziennikarzy. Glik nie trenował z drużyną, z leczącym drobny uraz Rafałem Kurzawą truchtał dookoła boiska, a następnie wymieniał z pomocnikiem Górnika Zabrze podania. „Glik, Glik!” - krzyczały dzieci, gdy gracz AS Monaco przebiegał przed trybuną. I tu zademonstrował duży zakres ruchu, machając do fanów. W czwartek, gdy zajęcia były dostępne tylko dla mediów i tylko przez kwadrans, piłkarz brał w nich udział z pozostałymi.

- Kamil pracuje według opracowanego planu – wyjaśniał dzień wcześniej selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka. - To bardzo intensywny mikrocykl. Lekki trening będzie zaczynał na czczo przed śniadaniem. Tak, by przygotować bazę na trudniejsze zajęcia popołudniowe. A do tego dojdzie jeszcze rehabilitacja. Wszystko po to, by nie tylko sprawnie operował rękoma, ale miał odpowiednią wydolność tlenową, a później rozwijał ją w treningu szybkościowym. Czasu jest mało, ale naszym celem jest, by w pełnym zdrowiu dołączył do nas jak najszybciej. Musi jednak przejść przez takie obciążenia. Będą to treningi wyizolowane, w basenie, na rowerku. Liczymy, że do zajęć z drużyną wróci za pięć dni.

Zając: - W urazie tego typu, ja ma Kamil, każdy dzień, każda godzina i każde ćwiczenie działa na korzyść piłkarza. Widzimy, że po wykonywanej pracy stan Kamila się poprawia, ale jesteśmy realistami i do jego powrotu do pełni sił podchodzimy z chłodną głową. Pośpiech nie jest wskazany.

W przeciwieństwie do Glika, na boisku z drużyną nie było wspomnianego Kurzawy. - Podczas treningu przed meczem towarzyskim z Litwą (4:0) Rafał delikatnie podkręcił staw skokowy. Nie chcieliśmy ryzykować pogłębienia urazu, dlatego nie grał w tamtym spotkaniu. Trenuje indywidualnie, aby wzmocnić staw i stopniowo wracać do pełnych obciążeń. Wszystko idzie w dobrym kierunku i w najbliższych dniach stan „Kurzawki” powinien wrócić do normy – wyjaśnił Zając.

Reprezentacja Polski do niedzieli trenuje w Soczi. W poniedziałek poleci do Moskwy, gdzie we wtorek zagra z Senegalem. - Praca jest inna niż na zgrupowaniu w Arłamowie. Schodzimy z obciążeń. Dużą uwagę przywiązujemy do stałych fragmentów gry. To mikrocykl startowy pod spotkanie z Senegalem. Pracujemy zgodnie z planem, ewentualne zmiany dotyczą godzin treningów – uzupełnił Zając parę minut po treningu na boisku w pełnym słońcu i przy temperaturze ponad 30 stopni Celsjusza. - Na każde warunki trzeba być gotowym - dodał z uśmiechem, zapewniając, że drużyna dba o odpowiednie nawodnienie organizmów.

Bogdan Zając: Na meczu nie będziemy się pytać, jaka jest pogoda. Musimy wyjść i walczyć

Z Soczi Tomasz Biliński

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na i.pl Portal i.pl