Katalonia znów się wściekła. Po raz kolejny domaga się niepodległości. Dlaczego Barcelona chce się uniezależnić od władzy w Madrycie?

Andrzej Dworak
Zdaniem wielu siła protestów w Katalonii zaczyna się wypalać. Madryt szykuje kraj do wyborów
Zdaniem wielu siła protestów w Katalonii zaczyna się wypalać. Madryt szykuje kraj do wyborów AFP PHOTO / HANDOUT / ANC / fotoperiodismo.net
Media pełne są doniesień o Katalonii, która dąży do ogłoszenia niepodległości, a teraz jest wstrząsana demonstracjami ulicznymi. Wywołało je ogłoszenie wyroku skazującego na wieloletnie więzienia separatystycznych przywódców Katalonii i organizatorów - nielegalnego według władz w Madrycie - referendum. Zarzuca się im łamanie konstytucji, ale surowe kary nie odstraszają zwolenników oderwania Katalonii od Hiszpanii. Kryzys Barcelony z Madrytem trwa i nie wiadomo, jak się skończy.

Z punktu widzenia turystów z Polski, którzy tłumnie jeżdżą do Katalonii: słońce, ciepło, pięknie i nigdzie nie spotkali tak wielu uśmiechniętych ludzi, zrelaksowanych, uprzejmych i zamożnych. I nagle ci zrelaksowani osobnicy wychodzą na ulice, niszczą sprzęty i biją się z policją. O co chodzi? O czym myśli taki Pep Guardiola, kataloński trener Manchesteru City, któremu świat futbolu leży u stóp, kiedy wykonuje gesty wspierające zbuntowanych Katalończyków i ryzykuje, że będzie za to krytykowany i ukarany? To musi być coś więcej niż przypływ nagłego szaleństwa, coś się musi pod tym kryć niesłychanie ważnego, za co warto nadstawiać głowę, nawet, kiedy z zewnątrz się wydaje, że niczego w katalońskiej krainie nie brakuje…

Skąd się wzięły problemy?

Obecna sytuacja bierze się w dużej mierze z okoliczności bieżących. Niedawne załamanie gospodarcze, które mocno dotknęło Hiszpanię, zwiększyło grono tych Katalończyków, którzy nie chcą już, żeby ich bogaty region (19 proc. PKB kraju) dokładał się do innych, uboższych - Katalonia wpłaca więcej do budżetu, niż otrzymuje. To łączy się z obecną dziś na świecie tendencją do wspierania małych narodów i regionów, do wzmacniania ich odrębności, tożsamości i tradycji. Rząd Hiszpanii dolewał oliwy do problemu podnoszenia żądań separacji, utrzymując twarde stanowisko na „nie” i nie biorąc przykładu z Wielkiej Brytanii, gdzie Londyn rozładował w znacznej mierze separatystyczne tendencje, pozwalając Szkocji na referendum w sprawie niepodległości. Plebiscyt zdecydował o pozostaniu Szkotów w Zjednoczonym Królestwie i odsunął groźbę oddzielenia. Tymczasem w Madrycie woleli pójść na konfrontację. Chyba bali się wyniku referendum, lecz to przecież nie koniec demokracji.

Hiszpania. Protesty w Barcelonie: zamieszki na ulicach, płon...

Takie stanowisko odbija się teraz czkawką w postaci rozruchów, które zapełniają programy informacyjne w mediach, a obrazy policjantów w bojowym rynsztunku obijających zwykłych cywili nie przysparzają popularności idei silnej władzy centralnej w Madrycie i jej wyznaczników praworządności. Przy tym Barcelona jest jednym z najpopularniejszych miast świata, wyjątkowym pod wieloma względami, ze słynną architekturą, rozpoznawalną na pierwszy rzut oka katedrą, z obiektami i przejawami kultury gwarantującymi u gości poczucie, że mają do czynienia z czymś ze wszech miar oryginalnym, odrębnym. Katalończycy potrafią to rozpoznać i wykorzystać dla swojej sprawy - niekoniecznie zawsze fair.

Przyczyny kryzysu wynikające z historii

W średniowieczu klimat i nadmorski charakter rejonu Morza Śródziemnego, w którym leżały Prowansja i Katalonia, sprawiały, że był to obszar różniący się od tych w głębi lądu. Pewnie ze względu na te różnice wykształciły się tu ruchy średniowiecznych herezji - słynni katarzy zostali zniszczeni w wyniku krucjat. Odrębność tych ziem też została przy okazji zlikwidowana. Prowansję włączono w obręb Francji, a Katalonia weszła w skład królestwa Aragonii - jednego z królestw obok Nawarry, Kastylii, Leonu i Galicji tworzących późniejszy (od XV wieku) teren królestwa Hiszpanii. Stolicą był Madryt, ale regiony zachowały swoją różnorodność. Katalonia miała własny język bliski francuskiemu, tradycje niezależności oraz rodzącą się tożsamość, której ważnym elementem był położony w górach klasztor Montserrat z cudowną figurką Czarnej Madonny. Do lat 30. XX wieku sytuacja regionu nie zmieniała się szczególnie.

Hiszpanie niebawem znów pójdą do urn wyborczych. W tej sytuacji rząd federalny nie zaryzykuje ostrej reakcji w Katalonii

Dopiero gdy Hiszpania stała się Republiką rządzoną przez socjalistów, Katalonia i Kraj Basków uzyskały autonomię. W 1936 roku przeciw Republice stanął generał Francisco Franco. Zaczęła się wojna domowa, w której Katalonia stanęła po stronie Republiki, i wojnę tę wraz z nią przegrała. Franco był Kastylijczykiem i zwolennikiem hiszpańskiego nacjonalizmu. Jego reżim zwalczał wszystkie odrębności, w tym tę w Katalonii. Zwalczano wówczas język kataloński i wszystkie przejawy niezależności. Mieszkańcy regionu bronili się przed tym, a kluczowym miejscem oporu był znany na całym świecie klub piłkarski FC Barcelona (jego piłkarzem był Pep Gaurdiola). Stadion Camp Nou był ostoją katalońskości - można było tam mówić w rodzimym języku i kultywować własną tożsamość.

W 1975 Franco umarł, Hiszpania się zdemokratyzowała, a Katalończycy w 1979 uzyskali autonomię. Spory z Madrytem jednak nie ustały.

Osioł kontra byk

Popularnym znakiem Katalonii jest osioł - symbol mądrego i spokojnego, lecz upartego dążenia do celu. To przeciwieństwo byka symbolizującego Hiszpanię. Czy ze starcia tych przeciwników może wyniknąć coś dobrego?

Autonomia Katalonii - obok tej w Kraju Basków - jest najszersza ze wszystkich funkcjonujących w tej chwili. Na system władzy składają się: parlament (Parlament de Catalunya) jako władza ustawodawcza, prezydencja (Presidència) w osobie prezydenta, który kieruje rządem i jednocześnie najwyższym reprezentantem państwa hiszpańskiego w Katalonii, rząd (Govern) - sprawujący władzę wykonawczą pod kierownictwem prezydenta, ministerstwa noszące nazwę departamentów (departaments), którymi zarządzają radcy (consellers) oraz Wyższy Trybunał Sprawiedliwości (Tribunal Superior de Justícia), który sprawuje nadzór nad sądownictwem. Prezydent jest wybierany przez parlament i mianowany przez króla Hiszpanii.

Statut autonomii został uchwalony przez parlament kataloński 30 września 2005 roku i zatwierdzony przez Kortezy Generalne Hiszpanii. Można było wnioskować, iż Katalończycy byli zadowoleni z tego dokumentu.

Jednak wciąż istnieją kwestie sporne - natury praktycznej i symbolicznej. Te pierwsze to m.in.: własność sieci kolejowej i drogowej, kontrola nad barcelońskim lotniskiem Prat, możliwość powołania własnej administracji skarbowej, poszerzenie obowiązku używania języka katalońskiego, a także prawo do posiadania przedstawicielstw zagranicznych - katalońskie przedstawicielstwa przy Unii Europejskiej i rządzie Francji są stałym źródłem konfliktów.

W zakresie symbolicznym największy sprzeciw w Hiszpanii wzbudził artykuł mówiący o Katalonii jako narodzie (nació), podczas gdy dotychczas termin ten był zarezerwowany dla narodu hiszpańskiego (Katalończykom przysługiwał termin narodowość - nacionalitat), a także artykuł wprowadzający pojęcie obywatelstwa katalońskiego.

Separatyści katalońscy wciąż dążą do uzyskania samodzielności w ramach Unii Europejskiej. W październiku 2015 przy rekordowej frekwencji 77 proc. wybory do autonomicznego parlamentu Katalonii wygrały stronnictwa separatystyczne, po czym w listopadzie 2015 roku uchwalono deklarację niepodległości - systematyczne i pokojowe odłączanie się od państwa hiszpańskiego, czyli proklamowanie republiki. Wypowiedziane zostało posłuszeństwo instytucjom państwa hiszpańskiego. 10 października 2017 roku prezydent Carles Puigdemont podpisał deklarację niepodległości republiki Katalonii. Reakcja byka była łatwa do przewidzenia - w tym samym październiku Madryt zastosował art. 155 hiszpańskiej konstytucji, znosząc autonomię Katalonii. Potem jednak chyba byk przeszarżował.

Prezydent Puigdemont musiał uciekać z Hiszpanii przed aresztowaniem. Zatrzymał się w Belgii. A w ubiegły poniedziałek hiszpański Sąd Najwyższy skazał byłych członków katalońskiego rządu na kary więzienia od 9 do 13 lat. Katalończycy poczuli się jak w Rosji - takie kary w demokracji? I wściekli wyszli na ulice.

POLECAMY W SERWISIE POLSKATIMES.PL:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na i.pl Portal i.pl