Piłkarz Śląska Wrocław trafiony butelką
Po meczu Śląsk Wrocław - Pogoń Szczecin (11 lutego) w internecie zawrzało. Valentin Cojocaru w trakcie spotkania został trafiony butelką w plecy przez jednego z kibiców gospodarzy. Nagrania pokazują, że rumuński bramkarz z całą pewnością odczuł uderzenie, ale czy jego reakcja była adekwatna? 28-latek zaczął zwijać się z bólu, a przecież butelka go tylko otarła. Z drugiej strony impet nawet plastikowej butelki rzuconej z trybun może być duży. Jacek Magiera nie ma wątpliwości - Cojocaru symulował. Trener Śląska Wrocław nie gryzł się w język na pomeczowej konferencji prasowej.
- Aktorska gra bramkarza Pogoni ogromna. Zasłużył na Oscara. Nie został trafiony, choć wrzucenie butelki nie powinno mieć miejsca. Takie zachowanie jest naganne - powiedział na pomeczowej konferencji prasowej Jacek Magiera.
Niestety sytuacja się powtórzyła w sobotnim hicie Ekstraklasy Lech Poznań - Śląsk Wrocław. Tym razem butelka poleciała w stronę zawodnika WKS-u - Yegora Matsenko. Piłkarz od razu gdy zobaczył pustą butelkę po Coca-Coli, zwrócił się w kierunku trybuny "Kolejorza" i zaczął wrzeszczeć.
Jeden z kibiców Śląska Wrocław zauważył, że na murawę poleciała także szklana buteleczka po tzw. "małpce", czyli wódce o pojemności 100 ml. Taki przedmiot mógłby spowodować dużo większe niebezpieczeństwo niż plastikowa butelka. Przypomnijmy, że WKS po meczu Śląsk - Pogoń został surowo ukarany. Decyzją Komisji Ligi klub musi zapłacić grzywnę, jego fanom przepadł hitowy wyjazd na Lecha Poznań, a ponadto za bramkami muszą zostać zamontowane siatki ochronne, by incydenty już nigdy się nie powtórzyły. Co Komisja zrobi w przypadku Lecha Poznań?

PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Polskie FC Hollywood, czyli Wieczysta Kraków. Oto najmocniej...
