Kibice źli. Mecz Podbeskidzia Bielsko-Biała z Motorem Lublin odwołano zdecydowanie za późno

Szanse, że spotkanie Podbeskidzia Bielsko-Biała z Motorem Lublin uda się rozegrać, były bliskie zera.

- Problemem nie był sam śnieg, bo ludzie z klubu od 7 rano odśnieżali płytę, działało podgrzewanie i wyglądało to przyzwoicie. Z naszej strony zrobiliśmy wszystko co się działo - opowiada Piotr Kubica, rzecznik Górali. - Chodziło o to, że długie i intensywne opady śniegu mocno wsiąknęły w głąb nawierzchni. Efektem była warstwa tak grząska, że podczas sędziowskich testów około godziny 13 piłka w ogóle się nie odbijała.

Dlaczego więc zwlekano z ostateczną decyzją?

- Sędziowie jeszcze mieli nadzieję, że podgrzewanie trochę podsuszy murawę - kontynuuje rzecznik. - Potem zaczęły się konsultacje z delegatem PZPN, trenerami i kierownikiem do spraw bezpieczeństwa. Po nich, niespełna godzinę przed meczem, oficjalnie mecz został odwołany.

Na trybunach znajdowała się już wtedy część kibiców.

- Mieliśmy też dużą grupę kibiców z Lublina. Ich też było nam żal, bo przecież przejechali sporo kilometrów. Z tego punktu widzenia decyzja zapadła rzeczywiście bardzo późno - przyznaje Piotr Kubica.

Fani nie ukrywali irytacji.

– O tym, że mecz jest odwołany dowiedziałem się przed chwilą. To jest delikatnie mówiąc niepoważne. Robienie sobie jaj z kibiców. Bo jeszcze przed wyjazdem sprawdzałem, czy pojawił się jakiś komunikat. Na stronie klubu dalej go nie ma. Taką informację zobaczyłem dopiero na flashscore – powiedział jeden z kibiców, który przyjechał na stadion przy Rychlińskiego.

Dodał, że kibice powinni informacje o odwołanym meczu otrzymać z większym wyprzedzeniem.

– Przynajmniej to powinno być dwie albo trzy godziny wcześniej – powiedział.

Nowy termin spotkania nie został jeszcze wyznaczony, ale bielszczanie przyznają, że będą optować za wiosną.