W ocenie Taszewej takie praktyki wynikają z faktu, że siły wroga mają ogromne trudności z zapewnieniem bieżących potrzeb żołnierzy, głównie dotyczących odzieży dla poborowych i rezerwistów.
Szantaże i wymuszenia
Polityk powiadomiła również, że mieszkańcy Krymu są zmuszani do pracy na rzecz rosyjskiej armii.
Pracownicy obozu wypoczynkowego dla dzieci "Artek" musieli podpisać oświadczenie, że przekażą swoje dzienne uposażenie na potrzeby rosyjskich wojsk. Jeśli ktoś się na to nie zgodził, został zwolniony z pracy. Z kolei w Sewastopolu jedna ze stacjonujących tam brygad sił zbrojnych zwróciła się z prośbą do kancelarii adwokackich, by zakupiły żołnierzom niezbędne wyposażenie - relacjonowała Taszewa.
Z podobnymi naciskami muszą liczyć się mieszkańcy terenów wiejskich.
Poprzez lokalne organy samorządowe rozpowszechniane są apele, aby dostarczać armii (różne) rzeczy - dosłownie od bielizny po zapałki. Sami okupanci ciągle narzekają, że miejscowe społeczeństwo w niewystarczającym stopniu wspiera rosyjską armię. Nie ma się jednak czemu dziwić - podkreśliła przedstawicielka prezydenta.
Prześladowania ludności tatarskiej
Na początku lipca Taszewa powiadomiła, że na kontrolowanym przez Rosję półwyspie od czterech miesięcy trwa ukryta mobilizacja na wojnę z Ukrainą. Pod koniec września, po ogłoszeniu przez Władimira Putina "częściowej mobilizacji" na terenie całego kraju, na Krymie pojawiły się doniesienia o wzmożeniu prześladowań ludności tatarskiej.
Według obrońców praw człowieka przedstawiciele tej mniejszości narodowej są nieproporcjonalnie często powoływani do rosyjskiej armii.

dś
Źródło: