Kobiecy punkt widzenia: Kształcące spotkanie

Agnieszka Sikora
Spotkałam się niedawno z koleżankami z dzieciństwa. Widok był przykry. Niektóre zagorzałe żony i matki z wieloletnią karierą kur domowych wyglądały strasznie.

Nadmiar kilogramów, niemodne ciuchy, makijaż wykonany naprędce i 10 lat do przodu. Inne - te, które zapędy małżeńskie odłożyły na bok - kwitły. Rozmawiałyśmy o naszych oczekiwaniach, rozczarowaniach, radościach. O dziwo zarówno te, które zapuściły się w domowe pielesze, jak i te, które odłożyły to na boczny tor, podkreślały, że dokonały właściwego wyboru. Matki i żony opowiadały o swoich osiągnięciach w zakresie wychowywania mężów. Mówiły o tym, jak posłusznie wykonują ich polecenia.

Chwaliły się skuteczną kontrolą ich poczynań. Niektóre nawet osiągnęły niebywałe rezultaty, odzwyczajając partnerów od nadmiernego kontaktu z pilotem telewizyjnym! Były też takie, które mogły zabłysnąć tylko jako nadzorczynie prania i prasowania, bo te obowiązki wpisały do zakresu męskich obowiązków. "Akurat" - myślałam w duchu, przysłuchując się koleżankom, które wystartowały w konkursie na najlepszą treserkę. Tymczasem moje wolne koleżanki opowiadały o szczęściu związanym z brakiem konieczności wychowywania kogokolwiek.

Chwaliły się wizytami w modnych salonach kosmetycznych. Podkreślały zalety niedawno odkrytego fryzjera. Wielokrotnie zaznaczały, że wyjść za mąż mogą w każdej chwili, bo kolejka do ich serc ciągnie się kilometrami, ale po co? Po to, żeby ich życie ograniczyło się do biegania wokół znudzonego pana i władcy? Mówiły o mężczyznach z pogardą. Ta pogarda przewijała się również w opiniach mężatek walczących o całkowitą dominację w kwestiach domowych. Po powrocie ze spotkania zaczęłam uważnie oglądać swoje odbicie w lustrze. Doszukiwałam się tego samego piętna małżeństwa, które przed chwilą widziałam na twarzach moich zamężnych koleżanek.

Z drugiej strony rozmyślałam z zazdrością o tych wolnych, które zawsze znajdują czas na kosmetyczkę, masaż, manikiur. Przyglądałam się sobie i bałam się, że za chwilę zobaczę babę w papilotach, która biega do mięsnego, tonie w pogaduszkach o wychowywaniu męża, zupach, pieluchach, szmatach, proszkach, opłatach, skarpetach i serialach! Kiedy tak na siebie patrzyłam, również mój mąż zaczął mi się przyglądać. - Masz jakąś wysypkę? - zapytał. - Nie - odparłam lekko zmieszana. Podszedł do mnie. Spojrzał z bliska. - Jesteś piękna - powiedział. Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek musiała go wychowywać.

Wybrane dla Ciebie

Jacek Kopczyński zaatakował posłów PiS? Aktor stanowczo zaprzecza

AKTUALIZACJA
Jacek Kopczyński zaatakował posłów PiS? Aktor stanowczo zaprzecza

Trump przebił awanturę z Zełenskim. Film o "ludobójstwie białych" - WIDEO

Trump przebił awanturę z Zełenskim. Film o "ludobójstwie białych" - WIDEO

Wróć na i.pl Portal i.pl