AKTUALIZACJA: 5 CZERWCA GODZ. 10.50:
Jak udało nam się dowiedzieć, stan kobiety, która we wtorek nad ranem wyskoczyła z okna porodówki w Bytomiu jest nadal ciężki, ale odrobinę się poprawił od wczoraj. Mimo to, zagrożenie życia wciąż istnieje.
- Skłaniamy się ku hipotezie, że była to jednak próba samobójcza - mówi Tomasz Bobrek, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. - Zwłaszcza, że jak wiemy od personelu, stan psychiczny kobiety ze względu na komplikacje, które przechodziła przy ciąży, nie był dobry. Wskazuje na to także zaplanowana na wtorek konsultacja psychologiczna- dodaje.
Być może więcej się wyjaśni, gdy z kobietą będzie można porozmawiać. Policjanci czekają też na możliwość rozmowy z pacjentką, która była z nią razem na sali. Materiały mają trafić dzisiaj do Prokuratury w Bytomiu.
WCZEŚNIEJ PISALIŚMY:
39-letnia kobieta wyskoczyła z okna szpitala w Bytomiu. Była w 9. miesiącu ciąży. Dramat rozegrał się we wtorek nad ranem, o godz. 3.20. 39-letnia ciężarna mieszkanka Pszowa, koło Wodzisławia Śląskiego, wyskoczyła z pierwszego piętra przez okno Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Bytomiu. Czy był to wypadek, czy próba samobójcza? Czy kobieta była w złym stanie psychicznym?
Dyrekcja szpitala o sprawie rozmawiać nie chce i wydała tylko oficjalny komunikat. Co z niego wynika? Kobieta w stanie ciężkim trafiła we wtorek nad ranem do piekarskiej "urazówki". Zaraz po wypadku, jeszcze w bytomskim szpitalu, udało się przeprowadzić akcję porodową. Noworodek, chłopczyk, ze złamaną ręką przewieziony został do Centrum Pediatrii i Onkologii w Chorzowie. Na szczęście jego życiu nic nie zagraża. Gorzej z kobietą. Jej stan jest ciężki, ale stabilny.
- Matka dziecka ma złamaną miednicę oraz kończyny. Została umieszczona na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Piekarach Śląskich - mówi Tomasz Bobrek, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. - Przesłuchaliśmy lekarza z Bytomia, który pracował na nocnej zmianie, ale wciąż brakuje nam szczegółów wypadku, na przykład nie wiemy tego, kto znalazł kobietę po jej upadku z pierwszego piętra - dodaje policjant.
Personel poszedł do domu
Szpital powiadomił policję o wypadku dopiero około godziny 8 rano, a więc 5 godzin po zdarzeniu. Personel, który pełnił nocny dyżur, skończył już pracę i był w domu. Dlaczego szpital tak późno dał znać funkcjonariuszom?
- Trudno nam odpowiedzieć na to pytanie, bo lekarz nadzorujący składa dopiero wyjaśnienia na policji - powiedziała nam wczoraj Katarzyna Malinowska, rzeczniczka prasowa Szpitala nr 2 w Bytomiu. - Poza tym po wypadku doszło do akcji porodowej i priorytetem było dla nas ratowanie pacjentki i jej dziecka, a potem przetransportowanie małego pacjenta - tłumaczy rzeczniczka.
Ciężarna kobieta trafiła do bytomskiego szpitala w poniedziałek, po konsultacjach w szpitalu w Wodzisławiu. - Kobieta miała prawdopodobnie komplikacje, bo w bytomskim szpitalu lekarze mieli w środę podjąć decyzję o terminie cesarskiego cięcia. Jak wynika z relacji personelu, kobieta nie była w zbyt dobrym stanie psychicznym, zaś w środę miała mieć konsultacje psychologiczne albo psychiatryczne - mówi Tomasz Bobrek.
Według komunikatu dyrekcji szpitala, zachowanie kobiety nie świadczyło o jej złym samopoczuciu. W tym samym komunikacie jest także informacja, że w momencie przyjęcia kobiety do szpitala w karcie ciąży nie znajdowała się żadna adnotacja dotycząca problemów psychicznych pacjentki. Rodzina również takich problemów nie zgłaszała.
Leżała tuż obok dyżurki
- Pacjentka, jak każda przyjęta kobieta, przeszła rutynową rozmowę z pedagogiem zdrowia. Podczas tej rozmowy nic nie wskazywało, aby pacjentce towarzyszyły myśli samobójcze, wręcz przeciwnie, wykazywała duży spokój - pisze w komunikacie Kornelia Cieśla, dyrektorka szpitala. - Sytuacji, do której doszło, nie dało się przewidzieć, przez co nie można było także zabezpieczyć się przed wypadkiem - dodaje.
Jak informuje dyrekcja szpitala, o godz. 3 położna sprawdzała tętno płodu. Podczas badania stan pacjentki był stabilny, a położna nie zauważyła niczego niepokojącego. Kobieta skoczyła z okna o 3.20. Zaraz po wypadku w trybie nagłym wykonano cesarskie cięcie.
Pacjentka przebywała w dwuosobowej sali porodówki w Katedrze i Oddziale Klinicznym Ginekologii, Położnictwa i Ginekologii Onkologicznej, tuż obok dyżurki położnych.
CZYTAJ KONIECZNIE:
OPERACJE W ŁONIE MATKI SZANSĄ NA LEPSZE ŻYCIE
CZYTAJ KONIECZNIE:
CZWORACZKI Z RYBNIKA PRZYSZŁY NA ŚWIAT W SZPITALU W BYTOMIU
ZOBACZ KONIECZNIE:
DLACZEGO W BYTOMSKIM SZPITALU JEST TAK BRUDNO!? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Operacja przeszczepu twarzy: Poznaj pacjenta i autorów sukcesu [ZDJĘCIA + OPINIE + KOMENTARZE]
*MISS ŚLĄSKA I ZAGŁĘBIA 2013: TEGO NIE ZOBACZYCIE W TELEWIZJI
*Maluch z Allegro: Fabrycznie nowy Fiat 126 z 1979 r. i wielki skandal
*Dni Miast 2013 [PROGRAM IMPREZ]: Chorzów, Będzin, Ruda, Sosnowiec, Wodzisław i inne!