Dramatyczny spacer z psem
Jak powiedział nam podkomisarz Robert Borkowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej w Zgierzu do tej tragedii doszło w piątek, 2 maja po godzinie 16 w miejscowości Cesarka. W okolicach hotelu spacerowała z psem kobieta. Nagle pies wskoczył do stawu. Właścicielka postanowiła go ratować, bo myślała, że zwierzę tonie. Także weszła do stawu. Niestety, nie mogła się z niego wydostać. Zaczęła wzywać pomocy. Usłyszał to przechodzący obok mężczyzna, który pomógł jej wydostać się z wody. Okazało się, że kobieta została porażona prądem. Z poważnym obrażeniami została przetransportowana śmigłowcem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do szpitala. Mężczyzna, który ją ratował doznał niegroźnych obrażeń, na miejscu udzielono mu pomocy. Niestety, psa nie udało się uratować.
- Wyjaśniamy okoliczności tej sprawy, na razie nic więcej nie mogę powiedzieć – mówi podkomisarz Robert Borkowski, oficer prasowy Komendy Powiatowej w Zgierzu
Elektryczny pastuch w krzakach
W sprawie tego dramatycznego zdarzenia dostaliśmy również e-maila od jednego z zaniepokojonych Czytelników, który był na miejscu
"Kobietę w stanie krytycznym zabrano do szpitala. W tym ośrodku wypoczynkowym w Strykowie do niezabezpieczonego stawu 50 metrów od hotelu (na terenie hotelu) wpadła kobieta – czytamy w e-mailu. "Okazało się, że w zaroślach nad wodą jest ukryty elektryczny pastuch. Na terenie hotelu są rodzice, dzieci i zwierzęta. Poszkodowana jest znanym i bardzo cenionym lekarzem weterynarii w Łodzi.
