Kolejne grupy cudzoziemców zwożonych na granicę przez służby białoruskie, próbują forsować siłowo polskie zabezpieczenia. Straż Graniczna opublikowała w sobotę krótki film pokazujący nocną próbę nielegalnego przekroczenia granicy przez około 70-osobową grupę migrantów, głównie mężczyzn. Zdarzenie sfilmowano na odcinku ochranianym przez placówkę Straży Granicznej w Mielniku.
W ciągu ostatniej doby, 15 października, SG wykryła łącznie 592 próby nielegalnego przekroczenia granicy.
Intensywny napływ migrantów na granicy z Białorusią rozpoczął się w sierpniu. W związku ze wzmożonym ruchem cudzoziemców do pomocy funkcjonariuszom SG skierowano także policjantów oraz żołnierzy, w tym terytorialsów. Na białoruskim odcinku granicy ustawiono zasieki, a od 2 września w obszarze przygranicznym obowiązuje stan wyjątkowy. W ośrodkach dla cudzoziemców będących w gestii Straży Granicznej przebywa obecnie ok. 1650 osób. Według zapewnień SG każda osoba deklarująca taką wolę, może wnioskować o objęcie ją ochroną przewidzianą przez prawo międzynarodowe.
Zdaniem rzeczniczki SG Anny Michalskiej, obecna fala migrantów nie ma charakteru naturalnego i stoją za nią białoruskie służby. Wtóruje jej Stanisław Żaryn, rzecznik ministra-koordynatora polskich służb specjalnych, który podczas piątkowego briefingu stwierdził, że szlak migracyjny organizowany jest przez reżim Alaksandra Łukaszenki, a migranci płacą od 2 do nawet 12, 14 tysięcy dolarów za przerzut do docelowego kraju, którym są Niemcy. Według Żaryna na całym procederze przerzutu migrantów z Bliskiego Wschodu zarabia lotnisko w Mińsku, białoruskie linie lotnicze Belavia, kontrolowane przez ludzi Łukaszenki biuro podróży CentrKurort oraz białoruskie służby siłowe, w tym KGB.
