Utonięcia w woj. podlaskim. Okoliczności śmierci 37-letniego cudzoziemca bada policja i prokuratura
Osobiste przedmioty pozostawione na brzegu zalewu Dojlidy w Białymstoku. W zasięgu wzroku brak właściciela. To zaniepokoiło pracownika pobliskiego ośrodka sportów wodnych. Z najgorszymi przeczuciami powiadomił służby. Było to w środę około godz. 15. Około 2 godzin później policja podała informację, iż strażacy wyłowili z zalewu ciało mężczyzny - 37-letniego obywatela Białorusi.
Czytaj też:
Czynności na miejscu prowadzono pod nadzorem prokuratora. Ciało zabezpieczono do sekcji. To ona ostatecznie wyjaśni przyczyny śmierci mężczyzny, a także odpowie na pytanie, czy był trzeźwy. Najczęstszą przyczyną utonięć jest bowiem brawura i spożywanie alkoholu.
- Alkohol zmniejsza czujność, wydłuża reakcje. Do tego dochodzi skłonność do zachowań ryzykownych. Życie ryzykują zwłaszcza osoby, które uważają się za bardzo dobrych pływaków - mówi Ryszard Hodun, ratownik medyczny z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku.
Ratownik medyczny: "Ludzie topią się w ciszy". W tym roku mamy siedem ofiar
Innym błędem są nagłe skoki do wody po wygrzewaniu się na słońcu. Zaleca się powolne schładzanie klatki piersiowej i pleców przed zanurzeniem się. Inaczej istnieje zagrożenie szoku termicznego lub udaru. Utrata elektrolitów podczas opalania niesie też ryzyko skurczu.
- Nie damy rady płynąć, pojawia się panika, zachłyśnięcie się wodą, dochodzi do skurczu krtani, nie możemy złapać oddechu, nawet krzyknąć. Jest kilka fazy tonięcia, w tym niedotlenienie, utrata przytomności. Ludzie topią się w ciszy - opisuje ratownik medyczny.
W 2021 r. w woj. podlaskim utonęło 25 osób, w 2022 r. - 22. W tym roku (licząc ostatni przypadek z zalewu Dojlidy) - 7 osób. To m.in. 35-latek, który 9 lipca pływał w objętym zakazem kąpieli zbiorniku retencyjnym w podbiałostockiej Turośni Kościelnej, a przed wakacjami nastolatek w Biebrzy koło Mścich (gm. Radziłów) oraz 43-latek w rzece Bug - w pobliżu plaży w miejscowości Wojtkowice (gm. Ciechanowiec). Ciało mężczyzny załoga śmigłowca LPR wypatrzyła aż na Mazowszu.
Strzeżone kąpieliska to jedyne bezpieczne miejsca
Tu na pomoc było za późno. Pięć osób uratowali jednak policyjni wodniacy. Jedna z akcji prowadzona była na jeziorze Rajgrodzkim, gdzie dwoje młodych ludzi spadło z desek SUP, inna - na jeziorze Wigry. Tam pomocy potrzebowali żeglarze, których łódź przewróciła się do góry dnem na skutek silnego powiewu wiatru. Kobieta ani mężczyzna nie mieli na sobie kamizelek asekuracyjnych, choć takie znajdowały się na łodzi.
To jeden z podstawowych "grzechów" osób korzystających ze sprzętu wodnego.
- Są takie akweny, na których warunki pogodowe potrafią zmieniać się bardzo szybko i to może zaskoczyć nawet bardzo doświadczonych żeglarzy. Warto mieć w takiej sytuacji założone na siebie zgodnie z instrukcją kamizelki asekuracyjne, które zagwarantują nam to, że przy niekontrolowanym upadku do wody będziemy w stanie utrzymać się na jej powierzchni - radzi podinsp. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji.
Zobacz także:
Dodaje, że nie można lekceważyć żywiołu, jaką jest woda, a do pływania powinniśmy wybierać kąpieliska strzeżone.
- To jedyne bezpieczne miejsca, gdzie można korzystać z uroków wody z gwarancją, że z tej kąpieli wyjdziemy cali i zdrowi - podkreśla podinsp. Krupa.
