- Minister Jan Rostowski zażyczył sobie dwie głowy po wybuchu afery Amber Gold, w tym moją - mówiła Maria Liszniańska.
Urzędniczka mówiła też m.in. o bałaganie, jaki panował w gdańskiej Izbie Skarbowej. - Wykonałam ogrom pracy przez dwa lata. Wyprowadziłam urząd na prostą z tego bałaganu. Moja następczyni może potwierdzić, że dostała po mnie sprawnie działający urząd - przekonywała.
POLECAMY: