- Wobec tego raportu nikt nie powinien przejść obojętnie - ocenia przewodniczący komisji i kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Warszawy, który oficjalnie przebywa na urlopie ze względu na trwającą kampanię wyborczą.
Opublikowany w poniedziałek raport uderza w Platformę Obywatelską i urzędującą z jej ramienia prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz. „Lawina zwrotów miała miejsce w okresie, gdy Warszawą rządzili politycy kojarzeni bądź należący do PO” - czytamy w dokumencie. Jak wyliczono, 78 proc. wszystkich decyzji reprywatyzacyjnych wydali trzej prezydenci: Marcin Święcicki, Paweł Piskorski i Hanna Gronkiewicz-Waltz. W latach 1990-2016 wydano 4159 decyzji zwrotowych, z czego ponad połowę w trakcie trzech kadencji Gronkiewicz-Waltz. Członkowie komisji weryfikacyjnej podkreślają, że gdy prezydentem był Lech Kaczyński, „proces zwrotów został niemal wstrzymany, a sprawy były bardziej wnikliwie badane” (wydał on 226 decyzji).
Z raportu wynika, że błędne decyzje urzędników mogą dotyczyć nawet 60 proc. spraw. „W latach 2003-2016 wypłacono w formie odszkodowań gotówkowych 1,184 mld zł, niemal całą kwotę wypłaciła Hanna Gronkiewicz-Waltz. Ważnym beneficjentem tego rodzaju świadczeń był Robert N., jego bliscy i klienci. Z tej puli uzyskał prawie 120 mln zł” - podkreślono.
Łączne, potencjalne straty wynikające z niezgodnej z prawem reprywatyzacji mogą wynosić nawet ponad 12 mld zł, a wartość zwróconego mienia to w sumie 21,5 mld zł. Komisja wyliczyła, że średnio „zostało zreprywatyzowanych” 92 tys. warszawiaków.
- Mamy tutaj kwotę, prawie 22 mld zł. Czy państwo wiecie, ile w przeciągu 12 lat Warszawa przeznaczyła na wszystkie inwestycje? Most, drogi, żłobki, przedszkola, tereny zielone, środki zewnętrzne, unijne, metro, i tak dalej. Warszawa przeznaczyła na te inwestycje około 23 mld zł. Prawie dokładnie taka sama kwota została wyprowadzona w wyniku reprywatyzacji. Czyli można powiedzieć, że dzisiaj Warszawa jest 12 lat do tyłu w rozwoju przez to, jak oddawano nieruchomości warszawskie - ocenił Patryk Jaki.
Jak przekonują stołeczni urzędnicy, raport jest niewiarygodny - choćby w kwestii liczby poszkodowanych mieszkańców. - Według naszych wyliczeń, reprywatyzacja objęła ok. 17 tys. osób, które zajmowały mieszkania komunalne. Pomogliśmy ośmiu tysiącom, proponując mieszkania w innych lokalizacjach - podkreśla w rozmowie z Agencją Informacyjną Polska Press Bartosz Milczarczyk, rzecznik prasowy urzędu m.st. Warszawy. Według niego, niedopuszczalne jest też sumowanie wartości nieruchomości zwróconych zgodnie z prawem i tych wydanych wbrew faktom i prawu. Jak zaważa Milczarczyk, manipulacją jest stwierdzenie, że 60 proc. decyzji wydawanych przez ratusz było niezgodnych z prawem, ponieważ w wyniku audytu okazało się, że np. urzędnicy zamiast na oryginalnych dokumentach, pracowali na kopiach. - Ta kwestia nie ma wpływu na ostateczną decyzję zwrotową - przekonuje rzecznik ratusza i dodaje: cały czas obowiązuje dekret Bieruta, dlaczego czekamy na uchwalenie przez Sejm dużej ustawy reprywatyzacyjnej.
W dniu prezentacji raportu komisji Jakiego, minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro poinformował, że wrocławscy prokuratorzy skierowali do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia przeciwko dziewięciu osobom zamieszanym w aferę reprywatyzacyjną. Chodzi o nieruchomości pod takimi słynnymi adresami jak Chmielna 70 czy Mokotowska 63.
Wśród oskarżonych są warszawscy urzędnicy i adwokaci, m.in. Jakuba R. (były zastępca dyrektora stołecznego Biura Gospodarki Nieruchomościami), jego matka, adwokat Alina D. czy Grzegorz M., były dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. Akt oskarżenia dotyczy przyjęcia i wręczenia łapówki w rekordowej wysokości minimum 47 mln zł. Oskarżenie mieli wydawać i zabiegać o pozytywne decyzje reprywatyzacyjne.
- Wystąpimy o nadanie stolicy statusu oskarżyciela posiłkowego w tych sprawach. Jednocześnie wystąpimy o naprawienie szkody od osób winnych, zarzucanych im czynów - zapowiedział wiceprezydent Warszawy Witold Pahl.
POLECAMY: