Rodzice odetchnęli z ulgą, gdy w czwartek usłyszeli deklarację prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza o zawieszeniu strajku nauczycieli do września.
Ale mylą się ci, którzy liczyli że w poniedziałek i wtorek w szkołach będą już normalne lekcje. W większości wrocławskich szkół w te dni czynne będą tylko świetlice, zaś w czwartek - 2 maja - szkoły będą zamknięte zupełnie. Normalnie będą za to od poniedziałku działały miejskie przedszkola.
Zgodnie z przepisami, dyrektorzy szkół na początku roku szkolnego mogą wskazać dni, które w które w danej szkole nie będzie lekcji (a jedynie zajęcia opiekuńcze w świetlicach). W podstawówkach dyrektorzy mogą wyznaczyć do 6 takich dni. W liceach - nawet 10. Wielu dyrektorów już we wrześniu postanowiło w ten sposób przedłużyć długi majowy weekend.
Rodzice nie kryją tymczasem zdenerwowania. Oto list, jaki dostaliśmy od ojca jednego z uczniów Szkoły Podstawowej nr 24 przy ul. Częstochowskiej we Wrocławiu.
Ogłoszono zawieszenie strajku. Chwilę później rodzice otrzymali od dyrektora szkoły wiadomość poniższej treści:
"Dzień dobry! ZG ZNP poinformował, że od soboty strajk zostaje zawieszony. Prawdopodobnie komisja strajkowa w dniu jutrzejszym zawiesi strajk w szkole. W takim przypadku w dniach 29.04, 30.04. i 02.05.2019r. będą dni wolne od zajęć dydaktycznych, tak jak zostało to podane we wrześniu 2018 r."
Wiadomość ta brzmi jak jakiś niesmaczny żart.
Od 3 tygodni dzieci nie uczęszczają do szkoły, nie są prowadzone zajęcia dydaktyczne, za chwilę rozpoczną się wakacje, a Pan dyrektor zarządza sobie po 3 tygodniach uchylania się od wykonywania obowiązków... dalsze dni wolne. W takim razie po co to zawieszenie strajku, tylko dlatego że są dni wolne i można dostać wynagrodzenie za siedzenie w domach?
Uważam, ze jest to totalna ignorancja Dzieci i Rodziców.
Przez trzy tygodnie staramy się zapewnić opiekę dzieciom zabierając je do pracy, opłacając opiekunki, organizując dyżury pomiędzy Rodzicami, aby móc wypełniać swoje obowiązki zawodowe, bo mimo tego, że szkoła powinna zapewnić opiekę dzieciom, to ani Pan dyrektor ani inni nauczyciele z tej szkoły zupełnie nie biorą tego pod uwagę.
Straciłam całkowicie szacunek to tej grupy zawodowej, uważam że nie zależy im zupełnie na dobru dzieci, nie mają żadnego poczucia obowiązku i odpowiedzialności za wykonywaną pracę. Za taki stosunek do pracy należą się wypowiedzenia dyscyplinarne, a nie podwyżki, zwłaszcza, że mają więcej przywilejów niż obowiązków.
Zdegustowany Rodzic
Rząd pod pręgierz. Nauczyciele protestowali na Rynku
