W niedzielę, 15 listopada, do redakcji Dziennika Zachodniego wpłynęła wiadomość od jednego z Czytelników, który poinformował nas, że wirusa SARS-CoV-2 wykryto u jednej z pracownic Poczty Polskiej w Zabrzu.
- Pomimo faktu zakażenia wszyscy listonosze od poniedziałku mają stawić się do pracy. Powód? Poczty Polskiej nie stać na wysłanie pracowników na badania - pisze Czytelnik DZ.
- Zakażona jest pracownicą działu ekspedycji i codziennie pracuje razem z 22 listonoszami, wydając im korespondencję, pocztę, rejestrując listy polecone itp., w budynku gdzie pracuje 30 osób. Od poniedziałku na ulice większości dzielnic miasta liczącego 170 tyś. mieszkańców ruszą listonosze, którzy mieli kontakt z zakażoną - ostrzega Czytelnik i prosi o reakcję Redakcji DZ.
Nie przeocz
Jak zawsze w takim przypadku postaraliśmy się zweryfikować nadesłane informacje. W tym celu zwróciliśmy się z prośbą o wyjaśnienia bezpośrednio do biura prasowego Poczty Polskiej.
- Mamy przypadek zakażonego pracownika we wskazanej placówce, spoza grupy listonoszy, pracownik ten ostatnio był w pracy 6 listopada. Z tego względu nie było konieczności przeprowadzenia natychmiastowej dezynfekcji, a placówka pocztowa nie musiała być zamknięta - wyjaśnia Justyna Siwek, rzeczniczka Poczty.
Musisz to wiedzieć
Jak wyjaśnia, to po stronie służb sanitarnych leży ewentualne skierowanie pracowników na kwarantannę lub badania. Takiej potrzeby w tym przypadku się nie dopatrzono.
- W placówkach pocztowych, w tej konkretnej również, przestrzegane są zasady bezpieczeństwa: odległość biurek listonoszy wynosi około 2 metrów, są one rozlokowane w 3 różnych pomieszczeniach. Wszyscy pracownicy stosują maseczki. Kontakty między pracownikami niepracującymi razem są krótkie i z zachowaniem dystansu społecznego - dodaje.
Zobacz koniecznie
Bądź na bieżąco i obserwuj
