Mieszkanka Masłowa mieszka tuż przy ostrym zakręcie. - Mam już tego dość. Kierowcy, zwłaszcza ci młodzi, mniej doświadczeni, robią sobie z naszej ulicy tor wyścigowy. Siedząc w domu słyszę ten ryk silnika i aż strach mnie przechodzi. Często kończy się to właśnie tym, że rozpędzone samochody wjeżdżają w moją posesję niszcząc ogrodzenie. Jakiś czas temu musiałam zapłacić kilka tysięcy złotych za naprawy. Sprawcy do teraz nie znaleziono – tłumaczy pani Krystyna.
Kobieta zwraca również uwagę na to, że w pobliżu jest szkoła. - Strach dzieci puszczać. Przecież tu w każdej chwili może dojść do tragedii – zaznacza.
Do jednego z bardzo niebezpiecznych incydentów doszło ponad tydzień temu. Samochód uderzył w przystanek, i ogrodzenie pani Krystyny. - Wszystko zniszczone. I tak szczęście w nieszczęściu, że nikt na tym przystanku wtedy nie siedział – mówi czytelniczka.
Pani Krystyna podkreśla, że kilkukrotnie wysyłała pisma zarówno go gminy, jak i Starostwa Powiatowego. - Pod pismem podpisali mi się nawet najbliżsi sąsiedzi. W gminie dowiedziałam się, że to droga powiatowa, więc to tam powinnam wysyłać pisma. Tak więc zrobiłam. Poprosiłam Powiatowy Zarząd Dróg, żeby rozwiązali ten problem. Może jakiś próg zwalniający albo radar sprawiłby, że kierowcy nie jeździliby tak szybko – zastanawia się mieszkanka Masłowa. - Mam nadzieję, że nie musi dojść do tragedii, żeby coś w końcu się ruszyło w tym temacie – dodaje ze smutkiem.
Czy Powiatowy Zarząd Dróg ma pomysł na rozwiązanie problemu pani Krystyny? Wciąż czekamy na odpowiedź.4
