Choć w tym roku obchodzimy 1050-lecie chrztu Polski, okazuje się, że ruch rodzimowierców, a więc osób kultywujących starosłowiańskie wierzenia i tradycje ma się całkiem dobrze. W samym Wrocławiu i okolicy jest ich około trzystu. Działają w oparciu o Fundację na rzecz kultury słowiańskiej Watra.
– Od piętnastu lat organizujemy słowiańskie święta. Teraz przyszła pora na własne miejsce, gdzie będziemy mogli to robić, bo do tej pory spotykaliśmy się tam, gdzie udało się wynająć jakąś salę – mówi Rafał Merski, prezes fundacji i zarazem jeden z żerców, czyli kapłanów.
Świątynia zbudowana zostanie na Kowalach, w pobliżu Mostów Jagiellońskich nieopodal siedziby Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej przy al. Jana Kochanowskiego. To właśnie od RZGW fundacja wydzierżawiła 800-metrową działkę. Jak informuje Paweł Banasik, radca prawny RZGW, działka została wydzierżawiona na 3 lata. Fundacja za rok wynajmu zapłaci jedynie 258 zł.
TUTAJ MA POWSTAĆ ŚWIĄTYNIA:
Według wstępnych planów budynek świątyni będzie miał ok. 150 mkw i 6 metrów wysokości. Aby powstał, fundacja potrzebuje pieniędzy.
– Pieniądze zbieramy od około miesiąca. Wyliczyliśmy, że potrzeba nam ok. 70 tys. zł. W tej chwili mamy 20 procent tej kwoty. Będzie to nieduży drewniany budynek stylizowany na świątynie dawnych Słowian. Informacje o tym jak powinien wyglądać czerpiemy choćby z wykopalisk na terenie Wrocławia, Szczecina czy słowiańszczyzny połabskiej – opowiada Rafał Merski. – Chcemy rozpocząć prace już wiosną. Marzeniem jest oddanie świątyni do użytku przed przyszłorocznymi Szczodrymi Godami (22 grudnia) – dodaje.
Budynek nie będzie jednak wyłącznie miejscem kultu. Stanie się on również Centrum Kultury Słowiańskiej, w którym będzie można na żywo zobaczyć, jak żyli nasi przodkowie.
– Od kilku lat organizujemy spotkania, na których przybliżamy kulturę Słowian, uczymy tradycji, zwyczajów, pieśni. Pomagają nam w tym także grupy rekonstrukcyjne. Żywa historia najbardziej trafia do dzieci. Widzą jak to wyglądało i nie muszą sobie tego wyobrażać na podstawie opisów i książek – tłumaczy Merski. – Nie przejmujemy się głosami krytyki. Pielęgnujemy i utrzymujemy te tradycje przy życiu, bo wierzymy, że świadomość naszych korzeni buduje naszą tożsamość – dodaje.