Sąd wydał wyrok skazujący mimo tego, że oskarżycielka posiłkowa Monika B. nie przedstawiła żadnych dokumentów, które potwierdzałyby, iż posiadała kwotę, którą miała stracić na rzecz W.
- Darowizny zazwyczaj odbywają się drogą nieformalną, pieniądze są przekazywane gotówką, stąd nie ma śladów po ich przekazaniu - wyjaśniała sędzia Wójcik.
W 2012 roku Monika B. poznała Rafała W. przy ul. Mogilskiej. Kobieta załatwiała tam sprawy związane z rozwodem. W. przedstawia się jako Marcin B., komornik. Zostają „partnerami biznesowymi”. W pewnym momencie pojawia się temat zakupu po okazyjnej cenie lokalu z licytacji komorniczej.
Monika B. twierdzi, że przekazała mężczyźnie 280 tys. złotych na zakup nieruchomości. Okazało się, że ta nigdy nie była wystawiony na licytację i oczywiście nie należy do niej. Pieniądze zniknęły, a oskarżony straszył pokrzywdzoną, że ją zabije, jeśli nie odpuści.
Sprawa wyłudzenia 280 tys. zł to nie konie kłopotów Roberta W. Krakowska prokuratura bada jego udział w przestępstwach na szkodę 14 kobiet.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Jak zabezpieczyć się przed długami?
Autor: Dzień Dobry TVN, x-news