Pełnomocnik producenta filmu, mecenas Karol Węgliński, w swoim przemówieniu przekonywał sąd, że krewni ofiary morderstwa „brutalnie zaatakowali” jego klientów. - Mogą mieć żal ale nie jest to powód, żeby atakować firmę, która działa od kilkunastu lat i osiągnęła sukces. Mówił, że krewni ofiary zbrodni robili filmowi „czarny PR”.
Rodzina ofiary protestowała przeciwko wykorzystywaniu w filmie informacji, które mogłyby naruszać jej dobra osobiste i pamięć o zmarłym. Chodziło o jego nazwisko i informacje z życia prywatnego. Stąd pisma do mediów i różnych instytucji. Zdaniem firmy, która wytoczyła proces, pisma te wpłynęły negatywnie na produkcję. Firma musiała się m.in. tłumaczyć, że prawa od Krystiana Bali kupiła legalnie. Jej zdaniem cała ta sprawa „negatywnie wpłynęła na postrzeganie filmu”. Stąd pozew.
Mecenas Lassota w bardzo emocjonalnym wstąpieniu mówiła, że postawa filmowców „jest okrutna i nieludzka". - Moi klienci odczuli to jako formę zastraszania, znęcania się nad nimi. W sytuacji, w której znaleźli się ze względu na Krystiana Balę. Panią mecenas oburzył przede wszystkim fakt, że do pozwu, który dostali rodzice ofiary, dołączona była kopia umowy filmowców z Balą. - Z której się dowiadują, że dostanie ogromną kwotę ponad 35 tysięcy dolarów. Z tytułu tego, że będzie można zekranizować jego historię. Wysoki sądzie jaką historię? Przecież nikt z nas nie zna Krystiana Bali jako filozofa i pisarza. Wszyscy wiemy o jaką historię chodzi.
Do zbrodni doszło w 2000 roku. Ofiarą jest wrocławski przedsiębiorca. Sprawa zrobiła światową karierę z powodu Krystiana Bali i jego książki "Amok". Na początku śledztwa była jednym z tropów, który wskazał policji Balę - jej autora - jako potencjalnego sprawcę. W poszlakowym procesie sąd skazał go na 25 lat więzienia.
Krystian Bala nigdy do udziału w zbrodni się nie przyznał. Choć jest prawomocnie skazany i odsiaduje karę. Nigdy też nie wykonał wyroku. A ten – oprócz kary 25 lat więzienia – nakazywał skazanemu zwrócić „koszty zastępstwa procesowego”. Czyli pieniądze jakie rodzina zamordowanego przedsiębiorcy zapłaciła za prawnika, który ich reprezentował. Komornicze egzekucje okazały się bezskuteczne. Od kilku miesięcy wrocławska prokuratura prowadzi śledztwo, które ma wyjaśnić czy nie doszło do ukrywania pieniędzy przed egzekucją.