Sytuacja do jakiej doszło miała miejsce na mszy o godz. 10.30, przeznaczonej właśnie dla dzieci.
- Wiadomo, że na absolutną ciszę i skupienie nie można wówczas liczyć, w kościele jest zazwyczaj bardzo dużo dzieci w różnym wieku. Hałasy, a czasem i kwilenia są nie do uniknięcia - mówią nam parafianie, którzy byli świadkami niedzielnego zdarzenia. Twierdzą, że ksiądz głoszący kazanie w pewnej chwili powiedział: Przepraszam, czy można wyprowadzić to dziecko. Po tych słowach kilkoro rodziców, których dzieci mniej lub bardziej dokazywały, wyszło z kościoła.
- Nie było to wprost powiedziane do konkretnej osoby, więc sporo innych zgromadzonych, których dzieci hałasowały, poczuło się zmieszanych - mówi nam oleśniczanka i dodaje: Wszyscy tworzymy Kościół, uczymy dzieci wiary od małego, a w ten sposób zniechęca się nas do uczestnictwa w nabożeństwie.
Proboszcz Zdzisław Paduch przyznaje, że taka sytuacja faktycznie miała miejsce. - Krzywdzące byłoby jednak to, aby użyć informacji, że dzieci płakały i to dlatego ksiądz zwrócił uwagę. Chodziło dokładnie o jednego dzieciaczka, który dokazywał, biegając - twierdzi ksiądz proboszcz. I dodaje, że zwrócenie przez księdza uwagi nie było wybuchem złości, a jedynie grzeczną prośbą.
- Ksiądz zwrócił uwagę opiekunom, aby zająć się dzieckiem, które przeszkadzało w momencie głoszenia przez niego kazania - dodał duchowny.
Jak się jednak okazuje informację o zachowaniu księdza wierni przedstawili także w parafialnej zakrystii. - Wyjaśniłem wszystko parafianom - mówi nam ksiądz proboszcz.
Kościół NMP Matki Miłosierdzia w Oleśnicy
IFRAME HEIGHT=450 WIDTH=600 https://www.google.com/maps/embed?pb=!1m0!3m2!1spl!2spl!4v1487326128851!6m8!1m7!1sRIpVBmRfrTgwo95xT6xJEQ!2m2!1d51.21021918057437!2d17.39510436965224!3f178.02872238569287!4f9.940240627400954!5f0.9268944629352064