Na ekrany kin wszedł film Quentina Tarantino „Pewnego razu… w Hollywood”, którego akcja rozgrywa się w 1969 r., a jedną z bohaterek jest Sharon Tate – żona Romana Polańskiego. I nieprzypadkowo teraz, w 50. rocznicę tamtego mordu, dostajemy książkę „Manson. CIA, narkotyki, mroczne tajemnice Hollywood” (Wydawnictwo Akurat).
W nocy z 8 na 9 sierpnia 1969 r. na posesję aktorki Sharon Tate i Romana Polańskiego (polski reżyser był w tym czasie w Londynie) przy Cielo Drive 10 050 wtargnęły ubrane na czarno cztery osoby: trzy młode kobiety i mężczyzna. Napastnicy mieli noże i pistolet.
Najpierw zamordowali 18-latka, który odwiedzał dozorcę. W głównym budynku dopadli początkującego polskiego filmowca Wojciecha Frykowskiego, stylistę fryzur Jaya Sebringa, 25-letnią dziedziczkę kawowej fortuny Abigail Folger i Sharon Tate. 26-letnia aktorka była w ósmym miesiącu ciąży. Błagała oprawców: „Chcę urodzić moje dziecko…”. Napastnicy byli bezwzględni. W sumie zadali swoim ofiarom dziesiątki ciosów nożem, kilkukrotnie strzelali…
Kiedy odkryto ciała w kałużach krwi – Amerykanie doznali szoku. Przerażeni śledzili doniesienia o „rytualnym mordzie”, o tragicznym „końcu epoki hippisów”. Śledztwo wykazało, że mordercy należeli do sekty Rodzina, której guru był Charles Manson. Ten niespełniony muzyk głosił teorię wojny ras. I na tym zwykle kończą się opowieści o mordzie przy Cielo Drive…
Recenzja filmu Tarantino - "Pewnego razu... w Hollywood"
Tymczasem autor książki „Manson. CIA, narkotyki, mroczne tajemnice Hollywood” - Tom O’Neill, stwierdził, że w tej „oczywistej historii” coś się nie klei. Zaczął sprawdzać przeoczone nazwiska, zarzucone tropy. Przez 20 lat prowadził dziennikarskie śledztwo, słysząc od niektórych rozmówców: „Już nie żyjesz!”.
I oto okazało się, że Manson nie był złem wcielonym przysłanym z piekła. Ten 35-latek, który połowę życia spędził za kratami, znany był w środowisku muzyczno-filmowym i gangsterskim. Co więcej – był pod opieką kuratorów, których odwiedzał nader chętnie… Bo też jak się udało ustalić autorowi książki, był Manson pod szczególną kuratelą. W jego sekcie – Rodzinie narkotyki były na porządku dziennym, ale guru nie był za nie zatrzymywany. Bez przeszkód zalecał zażywanie prochów swoim wyznawcom, a później reżyserował orgie z ich udziałem. Bo też tak działał „kwas”, czyli LSD – czynił ludzi bezwolnymi. Ślepo wykonującymi rozkazy.
Tom O’Neill odkrył, że CIA nie mogło przegapić takiej okazji. Nadzorując Rodzinę, prowadziło szczególny eksperyment, gdzie młode dziewczyny pod wpływem narkotyków zamieniają się w bezwzględnych morderców... Książka „Manson. CIA, narkotyki, mroczne tajemnice Hollywood” Toma O’Neilla napisana do spółki z Danem Piepenbringiem to 600 stron pasjonującego śledczego reportażu, który rzuca zupełnie nowe światło na słynną zbrodnię w Hollywood.
Powstaje mocny, przekorny film o zielonogórskim himalaiście:
