Jakie podstawowe błędy popełniają początkujący inwestorzy? Jak ich unikać - radzi Radosław Rutkowski – ekspert WealthSeed.
Wygórowane oczekiwania prowadzą do złych decyzji inwestycyjnych
Któż nie marzył o wielkiej wygranej w totolotka, która rozwiąże jego wszystkie problemy. Albo słuchając lub czytając o szczęściarzach znajdujących na pchlim targu niepozorny podniszczony przedmiot, który okazał się bardzo wartościowy, wierzył, że i jemu trafi się takie szczęście. Nie inaczej jest z inwestycjami: ktoś chwali się, że zarobił fortunę na bitcoinach, inny na akcjach niszowej spółki, która przyniosła niesamowity zwrot.
Słuchając takich historii sami zaczynamy wierzyć, że i my tak możemy. Statystycznie ktoś będzie miał szczęście i trafi, ale większość sparzy się na takim myśleniu i zrezygnuje z dalszego inwestowania.
Marzenia warto połączyć z racjonalnym myśleniem. Wszystkie informacje o sukcesach innych oparte są na danych historycznych i raczej się już nie powtórzą. Interesujmy się przyszłością, a nie przeszłością.
Brak celów inwestycyjnych i jasnej strategii inwestowania
„Nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go” śpiewali Skaldowie, ale w inwestowaniu taka strategia z pewnością się nie sprawdzi. Jasne, krótko- i długoterminowe określenie celów inwestycyjnych i dopasowanie do nich odpowiedniej strategii z pewnością zbliży nas do osiągnięcia zamierzonego efektu.
Istotne jest również, aby cele długoterminowe były traktowane priorytetowo względem tych o krótszym horyzoncie czasowym, nakierowanych na korzystanie z nadarzających się okazji „tu i teraz”.
Podejmowanie decyzji inwestycyjnych bez kontrolowania emocji: chciwość i strach
Zwykle idą w parze i nie są dobrymi doradcami. Z jednej strony popychają nas w kierunku wysokiego ryzyka, zagłuszając głos rozsądku, a z drugiej potęgują obawy związane z utratą kapitału, tym samym odbierając szanse potencjalnym „super okazjom”. Rozwaga jest zawsze wskazana, ale zastosowanie akceptowalnego korytarza wewnętrznego pomiędzy strachem przed stratą a chęcią akceptacji ryzykownej inwestycji ułatwi racjonalne podejmowanie decyzji.
Dywersyfikacja portfela
Ponadczasowa zasada o nietrzymaniu wszystkich jajek w jednym koszyku. Przy małej wartości inwestycji może to być trudne, ale z czasem, wraz ze wzrostem wartości portfela, znaczenie dywersyfikacji rośnie coraz bardziej. Ważne, żeby nie przesadzić w drugą stronę, bo zbyt duże rozdrobnienie aktywów utrudnia panowanie nad całością inwestycji.
Druga ważna rzecz to traktowanie zdywersyfikowanej inwestycji i jej wyceny całościowo. Siłą rzeczy po rozdzieleniu inwestycji na różne rodzaje aktywów rośnie ryzyko, że któraś z nich przyniesie niższą stopę zwrotu lub wręcz stratę. Ważne, żeby łączny zwrot z inwestycji osiągał założony przez nas poziom i wzmacniał poczucie bezpieczeństwa. Nie wyklucza to oczywiście korekt w budowie portfela zmierzających do ograniczenia inwestycji w aktywa generujące straty.
Częste transakcje, duża liczba prowizji pomniejsza zysk
Dla biura maklerskiego bardzo aktywny klient to skarb – płaci dużo i często, ale łącznie tworzy to kwoty istotne dla wartości portfela, pomniejszając jego wartość. Uwzględniając fakt, że nie wszystkie transakcje wygenerują zysk, może się okazać, że prowizje go zniwelowały, albo nawet przekroczyły.
Działanie pod wpływem emocji: pośpiech
Pośpiech jest złym doradcą. Natłok informacji nas otaczających, bombardujących umysł wszystkimi kanałami sprawia, że zaczynamy się gubić i wykonywać nerwowe ruchy.

Ulga 9 000+ miesięcznie dla pracującego seniora. Komu przysługuje, jak korzystać?
Takiej ulgi podatkowej nie było nigdy. Osoby, które po osiągnięciu wieku emerytalnego nie składają wniosku o emeryturą, ale pracują dalej, od 1 stycznia 2022 r. praktycznie nie płacą PIT, bowiem przys...
Jeśli założona przez nas strategia zakłada inwestowanie długoterminowe, paniczne reagowanie na jednorazowe wahania kursów pod wpływem bieżących, zwykle mało spodziewanych informacji nie jest dobrym pomysłem. Nie znaczy to, że nie trzeba trzymać „ręki na pulsie”. Chłodna kalkulacja jest jednak zdecydowanie bezpieczniejsza.
Angażowanie w inwestycje „środków bieżących”
Giełdowa maksyma głosi „inwestuj tylko tyle, ile możesz stracić” – w dużym uproszczeniu, jeśli inwestujemy oszczędności, to nawet nietrafiona inwestycja nie wywoła problemów finansowych.
Najwyżej trzeba będzie przeczekać albo zaakceptować stratę. Jeśli na przykład zaangażujemy w krótkoterminowy „deal” pieniądze na spłatę raty kredytu i coś pójdzie nie tak, to możemy się wpędzić w kłopoty i to nie tylko finansowe, ale i osobiste.
Brak płynności: najlepsze okazje niewykorzystane
Z tym wiąże się inny grzech początkujących inwestorów, zwłaszcza tych, którzy chcą zawierać transakcje kupna i sprzedaży szybko i często - brak płynności finansowej spowodowany zaangażowaniem wszystkich środków w akcje czy inne instrumenty finansowe. W takiej sytuacji prawie zawsze najlepsze okazje - a te nie zdarzają się znów tak często - przechodzą koło nosa; akurat gdy pojawi się szansa na okazyjne kupno, nie mamy na to środków, a gdy sprzedamy coś z portfela to albo okazja już się skończyła, albo kosztem straty, którą nie zawsze zniweluje nowe przedsięwzięcie.
Nie ma tu dobrej recepty, ale doświadczeni gracze zawsze mają 1/3 aktywów w gotówce - właśnie na takie okazje, które w ogólnym bilansie dają więcej zarobić niż pozostałe środki zainwestowane i pracujące non stop.
Powyższy katalog oczywiście nie wyczerpuje tematu, poza tym „błądzić jest rzeczą ludzką”. Warto jednak mieć powyższe wskazówki na uwadze, bo zdecydowanie lepiej uczyć się na błędach cudzych niż swoich.