Leo Beenhakker we wspomnieniach Bogusława Kaczmarka: To był wielki trener i gość z klasą. Do końca zachował jasny umysł

Jacek Czaplewski
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
W czwartek w wieku 82 lat odszedł Leo Beenhakker - selekcjoner zasłużony do reprezentacji Polski. W kadrze miał z nim okazję współpracować między innymi Bogusław Kaczmarek, który tak to teraz wspomina: - To był wielki trener i gość z klasą. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy do końca jego potencjału.

Spis treści

Zmarł Leo Beenhakker. Futbol poniósł ogromną stratę

- Polski i światowy futbol poniósł ogromną stratę. Leo to był wielki trener i gość z klasą, który cieszył się powszechnym szacunkiem. Mieliśmy w miarę regularny kontakt, telefoniczny bądź też esemesowy. Wiedziałem, że Beenhakker choruje, ale do końca zachował jasny umysł – przyznał Kaczmarek.

Holender przejął reprezentację Polski w 2006 roku po nieudanych dla biało-czerwonych mistrzostwach świata w Niemczech. On z kolei prowadził podczas tej imprezy ekipę Trynidadu i Tobago.

Dziekanowski, Kaczmarek i Beenhakker, w tle Nawałka
Dziekanowski, Kaczmarek i Beenhakker, w tle Nawałka Grzegorz Jakubowski

- Szeroko pojęta "polska myśl szkoleniowa" była przeciwna tej kandydaturze i następcę Pawła Janasa widziała w naszym rodaku. Zatrudnił go prezes Michał Listkiewicz, ale spory udział miał w tym Jan de Zeeuw, który był wręcz architektem tego przedsięwzięcia. Pierwszy do sztabu trafił Darek Dziekanowski, co było naturalnym wyborem, bo pracował w PZPN z reprezentacjami juniorskimi. Później dołączyłem ja – wspominał popularny "Bobo".

Jak zaznaczył, znał Beenhakkera wcześniej ze swoich licznych pobytów w Holandii. - Miałem z nim okazję rozmawiać chociażby podczas gali, na której Jurek Dudek otrzymał wyróżnienia nie tylko dla najlepszego bramkarza, ale także zawodnika holenderskiej ligi. Spotkaliśmy się również w 1999 roku w Warszawie podczas meczu Polska – Anglia – dodał.

Ograł Portugalię, wprowadził Polskę na Euro

75-letni szkoleniowiec przekonywał, że Beenhakker był nie tylko znakomitym trenerem, ale także świetnym psychologiem - Holenderscy szkoleniowcy w ogóle są bardzo dobrze wykształceni, głównie na uniwersytetach. Leo był uważnym i refleksyjnym obserwatorem, który zawsze powtarzał "patrz i słuchaj, a później zrób to". Wprowadził w reprezentacji nowe standardy. Bardzo mocno oddziaływał na zawodników, zarówno starszych, jak i młodszych, po mistrzowsku zarządzał szatnią i meczem. Na treningach naczelną zasadą było utrzymanie się przy piłce. Wprowadził też wiele ćwiczeń w układzie trzech czy też czterech piłkarzy – tłumaczył.

Eliminacje mistrzostw Europy 2008 biało-czerwoni rozpoczęli w fatalnym stylu, bowiem przegrali w Bydgoszczy 1:3 z Finlandią. Ostatecznie okazali się najlepsi w grupie, a ich rywalami byli także Portugalczycy, z młodym Cristiano Ronaldo na czele, Belgowie oraz Serbowie.

- Mecz z Finlandią to była katastrofa, po której reprezentacyjną karierę praktycznie zakończył Dudek. Rewelacją eliminacji okazał się natomiast Ebi Smolarek, który zdobył w nich dziewięć bramek. Niestety, na finałowy turniej pojechaliśmy bez kilku wiodących zawodników, a po mistrzostwach Europy pożegnałem się z kadrą – przypomniał.

Leo miał żal do PZPN

Kaczmarek zdradził, że Beenhakker był bardzo rozczarowany, że nie został zaproszony na uroczystą galę z okazji 100-lecia Polskiego Związku Piłki Nożnej.

- Było mu po ludzku zwyczajnie przykro; to był wyjątkowy faux pas wobec niego. Poza tym uważam, że nie wykorzystaliśmy w pełni jego wiedzy i możliwości. Leo był wielką postacią, znał wielu trenerów i prezesów klubów, mógł ułatwić polskim szkoleniowcom wyjazdy na staże, a także promować różne sportowe i społeczne inicjatywy oraz programy upowszechniające piłkę nożną – zauważył.

Wyjdźcie z drewnianych chatek

Były selekcjoner kadry spotkał się też z potężną krytykę, kiedy podczas dyskusji o ewentualnej grze w reprezentacji Brazylijczyka Rogera Guerreiro pouczał Polaków, mówiąc o konieczności "wyjścia z drewnianych chatek". - Źle to zostało odebrane, ale to zdanie zostało trochę wyrwane z kontekstu. Nie ulega wątpliwości, że Leo nikogo nie chciał obrazić – zapewnił.

Gdański szkoleniowiec przypomniał pewną sytuację ze zgrupowania reprezentacji, która miała miejsce w lutym 2007 roku w Jerez de la Frontera w Hiszpanii i świadczyła o popularności Holendra. - Tradycyjnie przed meczem poszliśmy na spacer i kiedy byliśmy niedaleko ulicy, zatrzymał się obok nas autokar. Wyskoczył z niego kierowca z notesem, poprosił o autograf dla swojego syna, a przy okazji podziękował za trzy zdobyte przez Real Madryt tytuły mistrza Hiszpanii. A kiedy wyjaśnił pasażerom, kto to jest, wszyscy bili brawo. Facet pamiętał, a przecież od tych sukcesów minęło wówczas 20 lat – podsumował Kaczmarek. PAP

Mecz skończył się porażką 0:3

Zdjęcia kibiców z meczu Legia - Chelsea. Byłeś? Odszukaj siebie

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Obowiązkowe testy płci dla bokserek! Większe szanse na złoto Szeremety

GORĄCY TEMAT
Obowiązkowe testy płci dla bokserek! Większe szanse na złoto Szeremety

Koszmar ominie Świątek. Po meczu o ćwierćfinał... wybory

Koszmar ominie Świątek. Po meczu o ćwierćfinał... wybory

Wróć na i.pl Portal i.pl