Łódzkie. Tragedia w Brzezinach! Zabił za krem kawowo-mleczny! Zginął sklepikarz, policjant został ranny!
W czwartek wieczorem w szpitalu przesłuchany został nożownik. Usłyszał zarzuty zabójstwa, czynnej napaści, spowodowania obrażeń ciała u policjanta i kradzieży rozbójniczej ( z ustaleń wynika, że ukradł krem kawowo - mleczny o wartości niespełna 6 zł). Grozi mu dożywocie. Nie przyznał się i odmówił złożenie wyjaśnień.
Wszystko zaczęło się około godz. 18. W Biedronce przy ul. Modrzewskiego doszło do awantury między ochroniarzem a klientem, który prawdopodobnie chciał coś ukraść. 39-letni mieszkaniec Małczewa (gm. Brzeziny) miał zagrozić ochroniarzowi nożem, po czym wybiegł ze sklepu. Ochroniarz pobiegł za nim. Na pobliskim targowisku zauważył stojący policyjny radiowóz i wskazał mundurowym niebezpiecznego mężczyznę. Policjanci włączyli syrenę i pojechali za nim, jednak 39-latek wciąż biegł.
Uciekającego zauważył właściciel pobliskiego sklepu papierniczego, który zajmował się właśnie układaniem towaru. Bez chwili namysłu 41-letni pan Ryszard wybiegł na ulicę i usiłował zatrzymać 39-latka. Podczas szarpaniny napastnik uderzył brzezinianina nożem w klatkę piersiową i znów zaczął uciekać. W tym czasie nadjechał drugi patrol. Uciekający 39-latek próbował ukryć się w bramie kamienicy przy ul. Staszica, funkcjonariusze biegli za nim, krzycząc „stój, policja”. Jeden z nich oddał strzały ostrzegawcze. Nożownik jednak cały czas biegł. Gdy policjanci go dogonili, 39-latek zdołał zranić jednego z nich nożem w okolicę kolana. Drugi policjant strzelił w stronę bandyty, trafiając go w nogę. Dopiero wtedy mężczyzna został obezwładniony. W tym czasie trwała już reanimacja rannego 41-latka. Choć ratownicy walczyli o jego życie blisko godzinę, nie ocknął się. Nóż napastnika trafił go prosto w serce.
Ugodzony nożem policjant został opatrzony zaraz po zdarzeniu, rana wymagała szycia. Z kolei trafionego kulą w nogę nożownika przewieziono do szpitala w Brzezinach. Ma status zatrzymanego, przy sali, gdzie leży, czuwają policjanci.
Ciało zamordowanego 41-latka zostało zabezpieczone do przeprowadzenia sekcji zwłok.
- Jestem w szoku, znałem Ryszarda, zresztą to małe miasto, tu wszyscy go znali... - ciężko wzdycha pan Mariusz, który był świadkiem całej sytuacji. - Razem z żoną prowadził niewielki sklep z artykułami papierniczymi. Zawsze był chętny do pomocy innym. Tym razem ta chęć go zgubiła...
41-latek zostawił nie tylko żonę, ale również dwoje dzieci, synów. Starszy miał w tym roku iść do komunii, młodszy ma 4 lata.
- Znajomi niemal od razu po zdarzeniu uruchomili internetową zbiórkę na rzecz rodziny tragicznie zmarłego - mówi pan Mariusz.
W czwartek przed południem na jej koncie było już ponad 30 tys. zł. Pomoc żonie i dzieciom zaoferował też Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej oraz Urząd Miejski. Burmistrz Brzezin Ilona Skipor będzie też wnioskować do łódzkiej kurii o zwolnienie rodziny pana Ryszarda z opłat pogrzebowych.
