- W ciepłe dni zwykle otwieramy okna i wietrzymy nasze pomieszczenia. Tak być powinno. Jednak w naszych łazienkach zamykamy się i to może stwarzać niebezpieczeństwo – mówi bryg. Andrzej Szozda, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu. - Chodzi głównie o gazowe podgrzewacze wody. Z nimi wiąże się możliwość zatrucia tlenkiem węgla.
Podczas fali upałów ilość przypadków „podtrucia” tlenkiem węgla wzrasta wręcz lawinowo. Widać to w statystykach. 13 i 14 lipca odnotowano w całym kraju kilkanaście takich „zdarzeń”, a w dniach 19 i 20 lipca – było ich już odpowiednio 112 oraz 162. Na szczęście nikt nie stracił wówczas życia. Jak zapewniają strażacy, wiele osób uratowały specjalne czujniki (zwane są także „czujkami”) tlenku węgla, które na szczęście zostały w ich mieszkaniach zamontowane.
Do jednej z takich sytuacji doszło 20 lipca w bloku przy ul. Peowiaków w Zamościu. Tam mieszkańcy także zainstalowali w łazience czujnik tlenku węgla. Gdy ktoś próbował użyć tego dnia ciepłej wody z kranu - urządzenie się włączało. Tak było kilka razy. W końcu wezwano strażaków, którzy stwierdzili obecność w łazience tlenku węgla.
Dlaczego tak się działo? Działający dotychczas normalnie podgrzewacz wody nagle, podczas upałów, stał się poważnym, wręcz śmiertelnym zagrożeniem.
- W Polsce nie ma takiego obowiązku, ale naprawdę warto wyposażać nasze mieszkania i domy w odpowiednie czujniki. One mogą uratować życie – przekonuje bryg. Andrzej Szozda. - Są niezbędne nie tylko zimą, podczas sezonu grzewczego.
- Hit był hitem nie tylko z nazwy. Passa Motoru przerwana [ZDJĘCIA]
- Zmysłowo w Ogrodzie Saskim. Spacery, koncerty fortepianowe i galeria sztuki [ZDJĘCIA]
- Tak dawniej koszono zboże! Pokaz tradycyjnego żniwowania w skansenie [ZDJĘCIA]
- Premiera filmu „Bitwa nad Bugiem”. Zobacz zdjęcia
- Na Słomianym Rynku przyrządzali słowiańskie podpłomyki [ZDJĘCIA]
- Syreny, żuki, polonezy, „maluchy”... te auta możecie zobaczyć w Lublinie! [ZDJĘCIA]
