Karetki łódzkiego pogotowia jeździli niosąc pomoc ofiarom zatruć na terenie całego województwa. Wśród poszkodowanych było pięcioro dzieci, najmłodsze miało 11 lat, a najstarsze 16. Najstarszy pacjent poszkodowany w wyniku zatrucia miał 89 lat. Od początku roku zespoły ratownictwa medycznego Wojewódzkiej Stacji Ratownictwa Medycznego udzieliły pomocy 38 959 chorym.
Ból głowy i wymioty
Do zatruć tlenkiem węgla najczęściej dochodzi w starych budynkach w których od wielu lat nie były wykonywane przeglądy instalacji grzewczych. Bardzo często lokatorzy nie mają w mieszkaniach czujników.
Objawy zatrucia tlenkiem węgla nie bez przyczyny nazywanym "cichym zabójcą" mogą być niespecyficzne. Początkowo pojawiają się zawroty głowy, ból głowy, a po kilkunastu minutach nudności i wymioty. Czas w jakim pojawiają się objawy zależny jest od stężenia tlenku węgla.
Czujniki ratują życie
Jak mówi ratownik medyczny nie raz nie dwa ratowali życie rodzicom, które nie wiedziały, że w ich mieszkaniach ulatnia się tlenek węgla. Zdarzało się, że przyjeżdżali do wezwania do pacjenta, który skarżył się na złe samopoczucie, a po kilku minutach spędzonych w miejscu wezwania czujniki tlenku węgla, które mają przy plecakach wszyscy ratownicy, zaczynały pikać. O tym, że instalacja grzewcza w mieszkaniu jest niesprawna wzywający nie miał pojęcia.
Ratuj siebie i sąsiada
Jeśli podejrzewamy, że w mieszkaniu może się ulatniać tlenek węgla powinniśmy natychmiast odciąć dopływ paliwa do instalacji grzewczej, otworzyć wszystkie okna i przewietrzyć mieszkanie, a następnie ewakuować wszystkich domowników. Trzeba pamiętać, że tlenek węgla może przenikać przez ściany i mury. Trzeba więc powiadomić o tym co się dzieje również sąsiadów.
