Była niedziela, ok. godz. 14. Ulicą Kossaka na Kośminku w Lublinie spacerowała z yorkiem 14-letnia córka naszego Czytelnika, pana Mariusza.
– W pewnym momencie z jednej z posesji wyskoczył pies rasy mastif i rzucił się na córkę. Zaczął ją gryźć po ręce. Dobrze, że miała na sobie grubą kurtkę, która częściowo zamortyzowała ugryzienie – opowiada przejęty całym zdarzeniem ojciec. – Gdyby nie szybka interwencja sąsiada mogłoby dojść do tragedii. Wolę sobie nie wyobrażać jak to by się mogło skończyć – mówi pan Mariusz.
Jego córka trafiła w niedzielę do szpitala. – Na szczęście obrażenia nie okazały się bardzo duże, ale córka jest pod opieką lekarską. Poza tym już ma uraz psychiczny i obawiam się, czy nie odbije się to poważniejszymi konsekwencjami na jej zdrowiu – opowiada mężczyzna.
Sprawę zgłosił już policji. Interwencję potwierdza komisarz Kamil Gołębiowski, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – Funkcjonariusze z III Komisariatu Policji prowadzą czynności związane z narażeniem na niebezpieczeństwo i nieumyślnym spowodowaniem obrażeń ciała u 14-letniej dziewczynki. Zabezpieczona została dokumentacja związana ze szczepieniem psa, będziemy też weryfikować okoliczności w jakich doszło do pogryzienia oraz ustalać ewentualną odpowiedzialność właściciela psa – wyjaśnia kom. Kamil Gołębiowski. I dodaje, że rasa psa, który miał zaatakować dziewczynkę nie znajduje się w katalogu ras niebezpiecznych.
- To dlaczego rzucił się na moją córkę? Spokojne zwierzę nikomu nie zrobiłoby krzywdy. W dodatku na tej posesji przebywa drugi taki sam pies – denerwuje się pan Mariusz, który zapowiada, że będzie chciał doprowadzić do tego, by agresywne psy zostały usunięte z osiedla.
– Nie odpuszczę tej sprawy. Skoro raz zaatakował, to kto da mi gwarancję, że więcej tego nie zrobi? Chcemy spokojnie żyć, a nie drżeć o bezpieczeństwo naszych dzieci – mówi ojciec pogryzionej dziewczynki.
Po rozmowie z panem Mariuszem pojechaliśmy na miejsce, w którym doszło do zdarzenia. Wszystko rozegrało się kilkadziesiąt metrów od domu dziewczynki. – To spokojna okolica, doskonała do spacerów z dziećmi, bo ruch samochodowy jest niewielki – mówi jeden z mieszkańców ul. Kossaka.
Chcieliśmy porozmawiać z właścicielami psa, który zaatakował 14-latkę. W domu, w którym przebywały psy, zastaliśmy kobietę, która poinformowała, że to ona jest właścicielką mastifa. - To młody szczeniak. Ma dziesięć miesięcy, nie jest i nigdy nie był agresywny. Po prostu skoczył na bramkę, która – pech chciał – otworzyła się. Przykro mi, że doszło to tego zdarzenia, jest mi za niego wstyd, ale wiem też, że nie przypilnowałam go, więc jest to moja wina - mówi Kurierowi pani Ewa, właścicielka psa, który trafił już na specjalistyczną obserwację. I deklaruje: - Jestem gotowa przeprosić za całą sytuację, ale nie chcę by robić z tego aferę z udziałem niebezpiecznego psa, bo tak nie było.
- Nietypowa sąsiedzka choinka zdobi balkony mieszkańców ul. Jantarowej. Zobacz
- Szukasz pracy w Lublinie? Sprawdź aktualne oferty
- „Veto! Wolne media. Wolni ludzie. Wolna Polska”. Zobacz zdjęcia z protestu w Lublinie
- Magiczny klimat w Łęcznej i Puchaczowie. Zobacz zdjęcia świątecznych iluminacji
- Świąteczny Jarmark Tradycji w Lublinie. Zobacz zdjęcia
- Trwa Wielki Kiermasz Świąteczny w Galerii Olimp. Zobacz, co możesz kupić
