- Dobrze rozpoczęliśmy. Nie było łatwo wykreować sytuacje, bo Górnik to zorganizowana drużyna, ale po naszej ładnej, płynnej akcji na lewej stronie, akcji Kuby Kamińskiego i Pedro Rebocho Amaral zdobył pierwszą bramkę. Pierwszą połowę mieliśmy w miarę pod kontrolą. Górnik nie miał takiej fazy, o którą się obawiałem, że być może zepchnie nas do defensywy. Górnik w Zabrzu gra ofensywnie, z rozmachem. Dzisiaj do takich momentów jednak nie dopuściliśmy, no może raz czy dwa w drugiej połowie - wyliczył trener Kolejorza.
- Druga bramka Amarala wprowadziła jeszcze więcej spokoju. Dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce. Gratuluję drużynie, przechodzimy trudnego rywala na jego terenie. Teraz myślimy o niedzieli i meczu z Rakowem - dodał. - Zaskoczył mnie skład Górnika. Myślałem, że wyjdzie inaczej, że rozpoczną zawodnicy, którzy weszli w drugiej połowie.
- Satka i Milić są kontuzjowani. To zła wiadomość tego dnia. Antonio przyjechał z nami do Zabrza. Sztab medyczny do końca walczył o to, żeby postawić go na nogi. Nie udało się. Nie chcieliśmy ryzykować pogłębienia kontuzji. Ale dzięki temu zagrał Mati Skrzypczak, który wypadł bardzo dobrze. Cieszę się, że tak nam pomógł.
PUCHAR POLSKI w GOL24
Wszyscy Polacy w lidze rosyjskiej. Odejdą czy zostaną?
