Jest Stary Joe, "Kowboj Złowrogi, co zmarł w męczarniach, bo dostał między nogi" - zasłania zakrwawione krocze. Jest i pomarszczony Srogi Joachim, Sędzia, któremu "za zbyt długie orędzia zamknęli gębę przebrzydłą i potraktowali jak bydło". Ubytki ciała do kości ma Roman - Gwiazda Paki, o którym wiemy, że "zgnił i jedzą go robaki". Policjant Fred "nie upilnował ruchu" i "skończył z parkometrem w brzuchu".
To tylko niektóre epitafia, jakie widnieją na płytach nagrobnych, dołączonych do trumien z makabrycznymi figurkami. Kolekcję 12 unikalnych postaci można kupić - jak sugeruje importer - "w dobrych sklepach z zabawkami". Ostatnio trafiły do sieci Biedronka.
Niespełna czteroletni Miłosz z całego kosza nieboszczyków w Biedronce bez wahania wybrał "Czarnobrodego Pirata jakich mało", który - jak głosi napis na nagrobku - "utopił się, spadł z trapu, gdy lać mu się zachciało".
Pod trumną starszy, ośmioletni brat Miłosza znalazł "unikalny kod dostępu do wirtualnego cmentarza". "Stwórz i pochowaj swoją postać w Mrocznej Dolinie. (...) Wpisz swój unikalny kod z nagrobka i aktywuj dom pogrzebowy!" - namawia dzieci producent na opakowaniu.
Okazuje się bowiem, że każdy kod spod trumny uprawnia do tworzenia przez dzieci własnych wirtualnych nieboszczyków, których można pochować na wirtualnym cmentarzu, a ponadto wziąć udział w głosowaniu na "najlepszego nieboszczyka".
Więcej kodów zwiększa możliwości zabawy: zyskujemy np. dodatkowe działki na cmentarzu, "wypasione wzory trumien" oraz możliwość wyboru karawanu, który będzie wiózł nieboszczyka. Możemy nawet wybrać pogodę, jaka będzie na pogrzebie.
Nieboszczyków dla dzieci wprowadził na polski rynek znany importer i dystrybutor zabawek, spółka Epee. Przedstawiciele firmy nie widzą w zabawce nic niestosownego. Mało tego, uważają, że kolekcja ma dla dzieci walor edukacyjny...
- Śmieszne wierszyki podpowiadają, jakie zachowania mogą powodować niebezpieczne sytuacje w życiu - uważa Eliza Janiak, specjalista ds. marketingu w Epee Polska sp. z o.o.
Rzeczywiście, podpowiadają. Na przykład: "Tu leży Cioteczka Róża, co tak dużo mówiła, że aż się sztuczną szczęką udławiła". Albo taki: "Ziuta, Nauczycielka Chemii, puściła cichacza, w klasie tak cuchło, że wszystko wybuchło". Jest i Baletnica Anna, która "tak się odchudzała, wciągała tylko pająki, aż cała spleśniała".
Przedstawicielka firmy tłumaczy, że to rynek podyktował zapotrzebowanie na taki produkt.
- Jest ogólnoświatowy trend wśród dzieci na rzeczy straszne i upiorne. Kultura medialna tworzy takich bohaterów książek i bajek - wyjaśnia.
Pomysł przyszedł z Anglii. Tam ponoć przyjął się bardzo dobrze. W Polsce to zabawka niszowa, produkt, jak mówi Eliza Janiak, "dedykowany dla pewnej grupy". Dzieci zachęcić ma hasło w spocie reklamowym. Brzmi ono: "Śmiertelnie dobra zabawa".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
