– Szanujemy się, ale jest też między nami sportowa rywalizacja. Dziś możemy podać sobie ręce i pogadać przy soku, a po walce przy piwie. Ale kiedy wejdziemy do klatki, będziemy lać się po mordach, aż polecą iskry. To będzie wojna na wyniszczenie – zapowiada Pudzianowski. – Przygotowania zacząłem już w styczniu. Udało się zrealizować wszystkie założenia. Sparingi mam już za sobą, więc jeśli nie przewrócę się na schodach, jestem spokojny o formę – żartuje były mistrz świata Strongmanów, który w formule MMA walczy już od ponad ośmiu lat.
Dla Pudziana będzie to już siódmy pojedynek w położonej na granicy Gdańska i Sopotu hali. Wygrywał tam z Christosem Piliafasem (2012), Olim Thompsonem (2014) i Rollesem Graciem (2015), przegrywał z Jamesem Thompsonem (2011), Seanem McCorklem (2013) i Marcinem Różalskim (2016). Bedorf w Ergo Arenie dotychczas bił się dwa razy. W obu zwyciężył po jednogłośnych decyzjach sędziów, w 2012 roku z Amerykaninem Karlem Knothe, a w 2015 z Peterem Grahamem z Australii.
Mariusz Pudzianowski: Nie ma złej krwi pomiędzy mną a Bedorfem. Ale w klatce będziemy się lać po mordach, aż posypią się iskry