Z ogarniętej wojną Ukrainy uciekają nie tylko obywatele tego państwa. Są to także zagraniczni studenci oraz cudzoziemcy, którzy w Ukrainie znaleźli swój drugi dom i którzy w związku z ich nieeuropejskim wyglądem odstają od społecznego wyobrażenia uchodźcy z Ukrainy.
- Każdy oczekiwał, że uciekający z Ukrainy, to będą tylko matki z dziećmi, a tu się okazało, że tak jak w Polsce, istnieje duża ilość obcokrajowców, którzy też są przecież uchodźcami i ofiarami tej wojny
– mówi Patryk Repetski, który razem ze swoim przyjacielem Łukaszem Filipowskim pojechał pomagać na przejściu granicznym w Dołhobyczowie, skąd podwoził uchodźców do ośrodka w Hrubieszowie.
Podczas, gdy jego przyjaciel podwoził grupę uchodźców, mężczyzna czekał na granicy i szukał kolejnych osób, które potrzebowały pomocy. W taki sposób poznał dwóch studentów z Maroka i Libanu. - Zaprzyjaźniliśmy się i stwierdziliśmy, że od razu zabierzemy ich do Poznania, bo oni kompletnie nie wiedzieli, co ze sobą zrobić – opowiada Patryk Repetski.
" Muzułmanie to nasi bracia i im też chcemy pomagać"
Ridouan El Kharaz jeszcze do niedawna był studentem piątego roku medycyny w Kijowie. Jak mówi, Ukraina to jego drugi dom i jest z nią bardzo związany. Kiedy zaatakowali Rosjanie, chciał iść na wojnę, jednak nie przyjęto go bez specjalnych dokumentów z marokańskiej ambasady, która z kolei nie mogła ich wydać, bo przestała działać. Postanowił więc uciekać. Z Kijowa pojechał samochodem do Iwano-Frankiwska, a stamtąd busem na granicę, gdzie poznał Patryka.
Dzięki sieci osób z Duszpasterstwa Akademickiego na Winiarach Ridouan i jego kolega z Libanu znaleźli w Poznaniu tymczasowy dom. - W Poznaniu przyjęła mnie wspaniałą rodzina i jestem im bardzo wdzięczny – opowiada.
Duszpasterstwo prowadzone przez ks. Radka Rakowskiego na co dzień przyjmuje studentów zza granicy.
- Tworzymy atmosferę wielokulturowości i otwartości. Naturalne dla nas jest teraz, że pomagamy zagranicznym studentom uciekającym z Ukrainy
- mówi ks. Radek Rakowski i dodaje, że bez znaczenia jest religia przyjezdnych. - Muzułmanie to nasi bracia i im też chcemy pomagać
"Powinniśmy sobie pomagać"
Ridoun postanowił, że sam chce pomagać i po jednym dniu spędzonym w Poznaniu, razem z Łukaszem Filipowskim, ponownie był na granicy, gdzie podwoził uchodźców z przejścia granicznego do ośrodka. Spędził tam cztery dni, wrócił do Poznania, a teraz ponownie jedzie pomagać.
- W Ukrainie spędziłem wspaniałe lata. Tam są moi przyjaciele, znajomi. Kocham ten kraj. Bardzo dużo osób potrzebuje pomocy, ludzie się boją. Powinniśmy sobie pomagać, dlatego wróciłem – mówi Ridouan.
Marokańczyk martwi się o swoją przyszłość. W Polsce póki co może przebywać tylko 30 dni i nie wie, czy będzie mógł zostać tu dłużej i kontynuować studia.
- Myślę o moich studiach. Byłem tak blisko końca. Latem miałem mieć końcowy egzamin, potem rok specjalizacji i byłbym lekarzem. Teraz przez wojnę nie mogę nic zrobić, a w Ukrainie zostały wszystkie dokumenty – mówi Ridouan.
Zdjęcia z Charkowa pod ostrzałem. Rosyjskie wyrzutnie rakiet zabijają cywilów, niszczą dzielnice mieszkalne i centrum miasta:
Zdjęcia z Charkowa pod ostrzałem. Rosyjskie wyrzutnie rakiet...
Wszyscy uchodźcy uciekają przed tym samym wrogiem
Jak informowała Fundacja Ocalenie, na początku marca dotarła do nich informacja o setkach osób nieukraińskiej narodowości, które nie dostawały pomocy na przejściu w Medyce. Fundacja zorganizowała transport dla uciekających z Ukrainy obywateli Afganistanu, Nepalu, Nigerii, Kamerunu, Iraku, Algierii, Maroka, które spędziły wiele dni na przejściu granicznym.
W samej Ukrainie zagraniczni studenci mieli być wypychani na koniec kolejki i nie wpuszczani do pociągów. Jak komentują rozmówcy, mogły zdarzać się takie przypadki, ale należy też wciąć pod uwagę, że dworce są przepełnione i ogólna sytuacja jest trudna.
Z kolei ks. Radek Rakowski tłumaczy, że dzieje się tak, bo pierwszeństwo mają kobiety z dziećmi.
- Tam są praktycznie same kobiety z dziećmi, dlatego ci studenci są zawsze wypychani na koniec kolejki, bo cały czas czekają tam tłumy matek - mówi.
O udzielanie pomocy wszystkim uciekającym z Ukrainy, bez względu na narodowość, apelowało także kilkadziesiąt organizacji pozarządowych.
„Pamiętajmy, że wszyscy oni uciekają przed tym samym wrogiem i są w takiej samej sytuacji.” - pisano we wspólnym liście. Sprawę nagłaśniało także dziewięć organizacji ukraińskich.
Marokańczyk studiował w Kijowie. Uciekł do Polski, a teraz sam pomaga uchodźcom:
Marokańczyk studiował w Kijowie. Uciekł z Ukrainy do Polski,...