AKTUALIZACJA: Marsz Równości w Lublinie. Policja zatrzymała 21 przedstawicieli środowisk narodowych (ZDJĘCIA)
W sobotę do Lublina zjechali policjanci niemal z całego województwa. - Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że do ochrony jest duży teren, a na przeciw siebie staną skonfliktowane zgromadzenia - tłumaczy Andrzej Fijołek z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. Nie podaje jednak jaka liczba funkcjonariuszy brała udział w zabezpieczaniu sytuacji na ulicach Lublina.
Najtrudniejszym momentem była próba zablokowania Marszu Równości na ul. Świętoduskiej. - W stronę policjantów poleciały butelki, kamienie i petardy - wylicza Fijołek. Policjanci kilkakrotnie wzywali przeciwników Marszu Równości do zaprzestania nielegalnych działań. W końcu zdecydowali się na użycie gazu pieprzowego i armatek wodnych.
WIĘCEJ: Marsz Równości w Lublinie. Race, gaz i dym na ulicach Lublina (RELACJA)
- Ze wstępnych informacji wynika, że zatrzymanych zostało 16 agresywnych osób. Ta liczba może jeszcze ulec zmianie - podkreśla policjant. I dodaje, że nie ma w tej chwili informacji o osobach rannych.
Mundurowi podkreślają, że legalna kontrmanifestacja środowisk narodowych zakończyła się na placu Zamkowym (w rejonie ul. Kowalskiej). Organizatorzy tego wydarzenia nie mieli zgody na przemarsz ulicami Lublina. Teraz policja zajmie się analizowaniem dowodów potwierdzających łamanie prawa. - Mamy nagrania z własnych kamer i drona. Będziemy też przeglądać miejski monitoring - wylicza Fijołek.
Próby zablokowania Marszu Równości podejmowane były kilkakrotnie. Nie tylko na ul. Świętoduskiej, ale też na deptaku i placu Litewskim.
Marsz Równości zakończył się na placu przed CSK około godz. 15. Część policjantów została jednak na ulicach z uwagi na możliwe dalsze zamieszki.
ZOBACZ TEŻ: Zamieszki na ulicach Lublina